Podcięte skrzydła, czyli debiut Odry w III lidze w oparach sędziowskich absurdów

– Popełnili karygodne wielbłądy – mówi o ich pracy po debiucie Odry w III lidze kapitan zespołu Bartosz Skiba. Trener Maciej Górecki dodaje: – Wydarzyło się sporo rzeczy, na które kompletnie nie mieliśmy wpływu, a one wpłynęły na wynik

LKS Goczałkowice-Zdrój – Odra Skrzynie Zając Bytom Odrzański 2:0 (1:0)

Odra: Szafer – Belych, Cieśla (ż), Grzymisławski (ż)(76’ Urbański), Jóźwiak (ż+ż=cz), Kobiela (ż), K. Koppenhagen (85’ D. Koppenhagen(ż)), Semianchuk, Siudak (60’ Skiba), Skałecki, Stachurski (85’ Maliszewski)

Dla Odry mecz w Goczałkowicach był historyczny – po raz pierwszy klub zagrał w III lidze. I gdyby nie sędziowskie decyzje, wynik mógłby być lepszy.

Bytomianie jako pierwsi strzelili bramkę, ale gol Miłosza Jóźwiaka nie został uznany. Boczny pokazał spalonego. Powtórka pokazuje, że jest duże, ogromne prawdopodobieństwo, iż się pomylił.

Ostatecznie to Goczałkowice, w składzie z legendarnym Łukaszem Piszczkiem, wyszły na prowadzenie. W 44. minucie wynik otworzył Krzysztof Kiklaisz, wykorzystując rzut karny po faulu Wiktora Kobieli.

W drugiej połowie LKS strzelił bramkę numer dwa w 86. minucie. Gospodarze wyprowadzili kontrę – rzucili długą piłkę na Michała Nagrodzkiego, który popędził z nią w kierunku bramki i pokonał Bartosza Szafera. No właśnie, tyle że Nagrodzki w tej sytuacji był na spalonym, co ewidentnie pokazuje powtórka…

Po debiucie Odry pozostał żal, bo sędziowanie – i tutaj jesteśmy delikatni – pozostawiało wiele do życzenia.

Nie byliśmy słabsi”

– Jest duży niedosyt – mówi „Tygodnikowi Krąg” trener Odry Skrzynie Zając Bytom Odrzański Maciej Górecki. – Przede wszystkim dlatego, że strzeliliśmy bramkę, która powinna zostać zaliczona. Tak naprawdę najpierw tego nie zauważyliśmy, ale mecz był transmitowany i po chwili to sprawdziliśmy.

Trener Górecki zaznacza, że gdyby ta bramka została uznana, mecz mógłby wyglądać zupełnie inaczej. – Według mnie, a jestem już po analizie, nie byliśmy słabszym zespołem – ocenia. – To było wyrównane spotkanie: dużo gry w środku pola i niewiele sytuacji z jednej i drugiej strony, ale i my, i Goczałkowice je mieliśmy. Niestety, płacimy frycowe z uwagi na decyzje sędziowskie, bo podobnie było przy sytuacji na 2:0 dla LKS – ewidentny spalony nie został odgwizdany. A w tym momencie mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, zepchnęliśmy rywala do niskiej obrony i tworzyliśmy sobie szanse bramkowe. Czuliśmy, że to jest nasz moment i coś dobrego może się wydarzyć, a za chwilę wpada bramka z ofsajdu i mamy podcięte skrzydła.

Szkoleniowiec Odry zaznacza, że trudno wyciągać wiążące wnioski z sobotniego meczu. – Sparingi z trzecioligowcami napawały nas dużym optymizmem i cały czas musimy się na tym opierać, bo wygrywaliśmy z nimi i wyglądaliśmy w tych meczach bardzo dobrze – wspomina Górecki. – Oczywiście liga zawsze weryfikuje, natomiast trudno powiedzieć, że nas zweryfikowała, bo wydarzyło się sporo rzeczy, na które kompletnie nie mieliśmy wpływu, a one wpłynęły na wynik.

Naładowani

Kapitan Odry Bartosz Skiba, który w sobotę wszedł na boisko w 60. minucie, zaznacza, że zespół z Bytomia Odrzańskiego był mocno naładowany przed inauguracją. – W ciągu ostatniego tygodnia było czuć, że każdy z nas w sposób szczególny czeka na ten mecz, wyczekuje pierwszego gwizdka. Pojechaliśmy w bojowym nastawieniu – przyznaje „Skibi”. – Z drugiej strony mam wrażenie, że do pierwszej połowy podeszliśmy nieco zbyt bojaźliwie. Nie było widać przekonania, dopiero po przerwie to się zmieniło, pokazaliśmy więcej charakteru, pressowaliśmy. To zaczęło przynosić efekty – LKS się mylił w rozegraniu, bo dawaliśmy rywalom mniej czasu na decyzje.

Skiba mówi wprost: – Całość zepsuła praca sędziów. Popełnili karygodne wielbłądy. O ile o karnego na naszą niekorzyść po ewidentnym faulu nikt nie ma pretensji, o tyle spalony przy naszej bramce został odgwizdany zupełnie z kapelusza. No i oczywisty ofsajd był z kolei przy ich bramce na 2:0.

Według Bartosza Skiby sędzia popełnił jeszcze jeden kluczowy błąd, tuż przed bramką na 2:0 dla LKS. Otóż w polu karnym po starciu z bramkarzem gospodarzy Klaudiuszem Mazurem wywrócił się Wiktor Kobiela i po tym poszła kontra – sędzia zinterpretował to tak, że faulu nie było.

„Skibi” dodaje, że sprawiedliwym wynikiem w tym meczu byłby remis: – Oba zespoły miały swoje okazje. Czujemy spory niedosyt, ale biorę pod uwagę, że to był pierwszy mecz i wkradły się nerwy i presja.

– Przed nami kolejny mecz – puentuje Skiba. – Byliśmy po meczu wkurzeni, ale jest w tej drużynie ogromny potencjał. Mamy sporo młodych chłopaków, którzy chcą coś osiągnąć. Jesteśmy dobrze nakręceni i potwierdza to atmosfera w zespole i klubie. Potwierdziły to również sparingi. Wiemy, że jesteśmy mocni, pewni siebie. Idziemy dalej bez strachu.

Czas na MKS Kluczbork

Teraz Odra pojedzie na trudny teren w Kluczborku. MKS wygrał w weekend z Lechią w Zielonej Górze 1:0 po golu w samej końcówce. – A mógł wygrać nieco wyżej – podkreśla trener Górecki. – Ale nie jedziemy tam z jakimś strachem. Cały czas będę się trzymał tego, co mówiłem przed sezonem: mamy ciekawą kadrę, bardzo wyrównaną i mecz z Goczałkowicami potwierdził, że możemy w tej lidze powalczyć o dużą ilość punktów.

1. kolejka III ligi:

Lechia Zielona Góra – MKS Kluczbork 0:1

Stilon Gorzów – Raków II Częstochowa 0:5

Karkonosze Jelenia Góra – Pniówek Pawłowice 1:0

Rekord Bielsko-Biała – Śląsk II Wrocław 2:2

Carina Gubin – Górnik Polkowice 0:1

Ślęza Wrocław – Gwarek Tarnowskie Góry 1:2

Unia Turza Śląska – Górnik II Zabrze (przeł.)

LZS Starowice Dolne – Warta Gorzów 2:2

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content