Jarosław Suski: Nie co dzień doświadczamy ludzkiej perfidii w takim wymiarze [ROZMOWA]

– Jednowładztwo, nepotyzm itp. – te określenia to słowa wytrychy, którymi dzisiaj partyjni działacze z koalicji PO PiS-PSL chcą zatrzeć fatalne wrażenie wobec swoich wyborców i nieco wybielić ten transfer polityczny, który ja konsekwentnie będę nazywał zdradą – mówi radny powiatowy Jarosław Suski z klubu radnych Jacka Milewskiego

Rafał Krzymiński: Od przeszło tygodnia mamy nowy układ polityczny w powiecie nowosolskim. Stracił pan stanowisko przewodniczącego rady, a klub radnych Jacka Milewskiego większość. Czy jako doświadczony samorządowiec jest pan zaskoczony takim przebiegiem sesji?

Jarosław Suski: Zaskoczony jestem wynikami poszczególnych głosowań. Natomiast spodziewaliśmy się kolejnego wniosku o odwołanie przewodniczącego rady. W tworzenie nowej koalicji było wtajemniczonych tak wielu ludzi, w tym lokalnych parlamentarzystów, że nie była to jakaś nadzwyczajna tajemnica.

A odwołując się do doświadczenia samorządowego, mogę stwierdzić, że takie rzeczy się zdarzają. Ludzie współpracujący ze sobą w samorządzie wybierają różne drogi, z tym że nie w taki sposób.

Padają mocne słowa. Radni z pana klubu mówią o zdradzie, „nożu wbitym w plecy” i stołkach, na które mogą liczyć uciekinierki.

Tak, mamy przekonanie, że zostaliśmy zdradzeni nie tylko jako klub radnych Jacka Milewskiego, ale przede wszystkim jako koledzy.

Sylwia Wojtasik informując nas o rezygnacji z funkcji członka zarządu powiatu przyrzekała dalszą współpracę i głosowanie razem z nami w głosowaniach personalnych (choćby ws. wyboru kogoś na jej miejsce). Bogumiła Gramza jeszcze w czasie przerw w sesji, na której mnie odwołano, spotykała się z nami i wspólnie ustalaliśmy strategię działania. Dopytywała o szczegóły głosowania nad odwołaniem przewodniczącego. Chciałoby się użyć mocniejszych słów…

„Mamy powiew wakacji, egzotyczną, choć powiatową koalicję PiS-PO-PSL”. To pana komentarz do tego, co się stało. Faktycznie partie tak zgodnie współdziałają czy mają – jak mówią – dość waszego jednowładztwa? Przedstawiciele partii wspominają, że zależy im tylko na rozwoju powiatu, który według nich przeżywa zastój.

Jednowładztwo, nepotyzm itp. – te określenia to słowa wytrychy, którymi dzisiaj partyjni działacze z koalicji PO-PiS PSL chcą zatrzeć fatalne wrażenie wobec swoich wyborców i nieco wybielić ten transfer polityczny, który ja konsekwentnie będę nazywał zdradą.

Jeśli chodzi o jednowładztwo, to wspomnę o komisjach w radzie powiatu, które mają sporo możliwości wpływania na kształt budżetu i politykę zarządu. W komisji edukacji, w komisji budżetowej i w komisji zdrowia przewodniczącymi są radni opozycji. Wielokrotnie zwracałem uwagę na to, że oprócz komisji budżetowej pozostałe praktycznie nie są zwoływane. W tej sytuacji opozycja sama rezygnuje z pracy na rzecz powiatu i z realnego wpływu na powiatowe sprawy.

A ów zastój? No cóż – proszę spojrzeć na duże inwestycje powiatu choćby w gminie Otyń: budowa wiaduktu kolejowego z obwodnicą Konradowa i budowa ścieżki rowerowej do Zatonia. Jeśli w tej sytuacji jednym z patronów powiatowej koalicji PO-PiS-PSL jest pani burmistrz Otynia, to ewidentnie widzimy, że nie o „zastój” tutaj chodzi.

Jak pan – kulturalny, wykształcony człowiek, inteligent, nauczyciel-polonista – reaguje na oskarżenia konkurentów, że nie potrafi pan prowadzić sesji, zamyka się na dialog z opozycją, wręcz obraża osoby o innych poglądach?

Przyznam, że analizowałem sposób, w jaki prowadzę sesję. Staram się realizować obowiązki przewodniczącego wynikające ze statutu. Na każdej sesji radni zabierają głos według zgłoszeń do dyskusji, nie było sytuacji, w której ograniczyłbym komukolwiek to prawo lub choćby czas wypowiedzi.

Jestem radnym i mam prawo komentować wypowiedzi dotyczące mnie i mojego klubu. Prosiłem o konkretne przykłady moich „chamskich odzywek” i szczerze mówiąc – zabrakło takich przekonujących. Oczywiście każdy ma swoją wrażliwość. Natomiast powtarzane w różnych mediach tego typu zarzuty są krzywdzące, bo uderzają we mnie jako człowieka i w mój dorobek zawodowy. Współpracowałem z wieloma ludźmi w wielu miejscach i sytuacjach poza radą powiatu. Takie zarzuty usłyszałem tylko od radnych opozycji na sesji, na której mnie odwołano i na tej wcześniejszej.

Opozycja ma większość. Jej przedstawiciele nie ukrywają, że spróbują odwołać starostę i zarząd powiatu. To może im się udać?

Po to powstała koalicja PO-PiS-PSL w radzie powiatu nowosolskiego – tego nie ukrywa nawet radny Andrzej Ziarek. Natomiast jestem pewien, że to się nie uda, mimo dużego zaangażowania w tę akcję lubuskich parlamentarzystów, senatora i okolicznych włodarzy. Można powiedzieć, że to trochę śmieszne i straszne, kiedy rozdzwaniają się komórki radnych z KJM, przychodzą esemesy – i to nawet w czasie naszych klubowych spotkań.

Jest pan pewny, że nikt się nie wyłamie? Wartości często przegrywają z ambicjami politycznymi, walką o wpływy i pieniądze.

Jestem pewny. Kto miał polityczne ambicje, już je pokazał – szkoda, że zabrakło odwagi pokazać te ambicje w czasie naszych niemal comiesięcznych spotkań klubu radnych. Taka deklaracja w tajnym głosowaniu przeciwko dotychczasowym kolegom i współpracownikom jest po prostu zdradą.

Przyłączenie się radnych, które startowały w wyborach z obywatelskiego i bezpartyjnego komitetu do klubu radnych PO w radzie powiatu to także zdrada ich wyborców, którzy uwierzyli im i oddali na nie głosy.

To jaki jest według pana scenariusz polityczny na kolejne miesiące?

Nieustające próby zorganizowania większości pozwalającej odwołać zarząd powiatu. Próby podważania kompetencji starosty i całego zarządu. Chaos w radzie powiatu. Już po pierwszej sesji poprowadzonej przez nowego przewodniczącego pojawił się spory problem z prawomocnością uchwał podjętych na tej sesji przez radnych koalicji PO-PiS-PSL. Nowy- stary przewodniczący popełnił błąd debiutanta.

Jaki błąd?

Nie złożył rezygnacji z funkcji przewodniczącego komisji skarg, wniosków i petycji. Według statutu nie można łączyć tej funkcji z przewodniczeniem radzie. Nadzór prawny wojewody oceni teraz, czy to jest istotne naruszenie prawa.

Pozostaniecie bezpartyjnym klubem ludzi o różnych poglądach czy nie wykluczacie koalicji z którąś z partii?

Koalicja PO-PiS-PSL w naszej radzie dobitnie pokazuje, że dla powiatowych działaczy z tych partii tak naprawdę problemem jest taki niezależny komitet obywatelski jak nasz. Zdobyliśmy 11 mandatów, PO dwa, PiS pięć, a PSL – trzy.

Moim zdaniem głównym celem działania tej koalicji będzie zdyskredytowanie nas przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi i przejęcie władzy nawet w tak karkołomnej konfiguracji. To wyklucza koalicję z tymi działaczami partyjnymi.

Nie ma pan tak po ludzku dość samorządu?

Tak po ludzku to jest dla mnie dość bolesne przeżycie – w końcu nie co dzień doświadczamy ludzkiej perfidii w takim wymiarze. Tym bardziej że jestem radnym od wielu lat, z wieloma moimi obecnymi przeciwnikami miałem okazję współpracować wcześniej. I tak po ludzku chciałoby się, żeby ktoś, a zwłaszcza któraś z tych radnych potrafiła zachować się po koleżeńsku… Ale widać takie są nowe standardy.

Natomiast samorząd to zupełnie coś innego niż to, co wydarzyło się na ostatniej powiatowej sesji. Budowa kolejnych ścieżek rowerowych, drogi i mosty, rozwiązanie problemów szkół ponadpodstawowych stających w przyszłym roku wobec kłopotu połowicznego naboru itd. – to są sprawy, dla których samorząd zawsze będzie dla mnie bardzo ważny.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content