Posłanka Maja Nowak: Wynik wyborczy? To był dla mnie szok! [ROZMOWA]

O wyborach, pracy w nowym Sejmie, szykujących się zmianach w rządzie i odpowiedzialności za kraj w ekskluzywnym wywiadzie rozmawiamy z Mają Nowak, pierwszą posłanką w historii powiatu nowosolskiego

Mariusz Pojnar: Maja Nowak w Sejmie – to brzmi dumnie. Co czułaś, kiedy było już wiadomo, że zaczyna się dla ciebie nowy rozdział w życiu?

Gdy zobaczyłam, że zagłosowało na mnie ponad 25 tys. osób, doznałam szoku. To było dla mnie ogromne zaskoczenie, zwłaszcza że kolejny wynik na liście, który zdobyła osoba bardziej doświadczona, znane nazwisko w lubuskiej polityce, to zaledwie 10 tys. głosów.

Byłam zaskoczona, ale też dumna, że wspólnie z innymi kandydatami zdobyliśmy tak dobry wynik w skali województwa. To pokazało, że ludzie chcą zmiany, a ja mam nadzieję, że będę mogła być jej częścią.

Jesteś debiutantką, nigdy nie byłaś nawet radną w gminie czy powiecie. Myślisz, że to będzie atut czy przekleństwo, bo polityka jest przecież brudna i łatwiej się w niej poruszać starym wyjadaczom?

To zależy. Uważam, że będzie to atut, bo patrzę na życie przez pryzmat człowieka i jego spraw do załatwienia, a nie przez pryzmat politycznych interesów, układów politycznych itd. Nie jestem ich częścią, one mnie nie dotyczą, więc mogę działać w zgodzie ze swoim sumieniem. To jest atut.

Natomiast nie ukrywam, że mam też sporo obaw o to, czy ci starzy wyjadacze, o których wspominasz, pozwolą mi realizować cele, które sobie obrałam. Ale będę walczyć i nie zakładam z góry, że będzie źle, tylko że jednak są sprawy ponad podziałami, o które wszyscy politycy powinni powalczyć wspólnie.

Jesteś zaskoczona dobrym wynikiem Trzeciej Drogi?

Nie, byłam przekonana, że w województwie lubuskim wynik będzie bardzo dobry. Moim sondażem były rozmowy z ludźmi w województwie, a z nich naprawdę wynikało, że chcą Trzeciej Drogi, chcą zmiany, nie chcą już kłótni. Bardziej byłam zaskoczona swoim osobistym wynikiem.

W starciu wewnątrz listy pokonałaś Stanisława Tomczyszyna z PSL, starego wyjadacza, który ostatecznie do nowego parlamentu wszedł również. Skąd wziął się twój tak dobry wynik? Zdecydował efekt jedynki, jak mówią niektórzy?

Na pewno częściowo to był tzw. efekt jedynki, bo – jak wiadomo – część osób, która głosuje na daną listę, z automatu wybiera jedynkę, jeśli nie ma swojego kandydata. Jednak nie uważam, że to tylko to.

Zdarza się, że dwójki, trójki czy piątki przeskakują wynikiem jedynki. Zarówno ja, jak i cały mój sztab naprawdę ciężko pracowaliśmy przez ostatnie lata i miesiące. Ostatnie kilka miesięcy to były spotkania z mieszkańcami realizowane siedem dni w tygodniu, właściwie od rana do nocy. Nie wiem, czy którykolwiek sztab spędził tyle godzin wśród ludzi. Uważam, że wspólnie ze sztabem wolontariuszy i innymi kandydatami zrobiliśmy dobrą robotę i mam nadzieję, że będziemy nadal działać wspólnie na rzecz naszego regionu.

Jak to się stało, że w ogóle trafiłaś na jedynkę Trzeciej Drogi? To pokazuje, że Szymon Hołownia musiał ci mocno zaufać.

To było trochę na odwrót, najpierw to ja mocno zaufałam Szymonowi Hołowni. Koordynowałam jego kampanię prezydencką w województwie, później tworzyłam i prowadziłam stowarzyszenie Polska2050, a następnie współtworzyłam struktury polityczne i partię w regionie.

Mimo że miałam fajne, spokojne życie, ostatnie lata spędziłam działając w tym ruchu, bo mu zaufałam i nie zawiodłam się. Mamy dobrą współpracę, zjedliśmy beczkę soli przez te lata i mamy wzajemne zaufanie do swoich działań. Ale i tak nie spodziewałam się, że ostatecznie będę jedynką.

Jestem stąd i nigdy nie będę udawać człowieka z Warszawy, Wrocławia czy Poznania. Dla mnie najbliższe są nasze tematy, dlatego chcę też reprezentować interesy ludzi z regionu. Najważniejsze dla mnie sprawy to problemy osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, seniorów, przedsiębiorców i kłopoty małych miasteczek i wsi” – mówiłaś przed wyborami na naszych łamach. Czym jeszcze chciałabyś się w Sejmie zajmować?

Właściwie wymienione sprawy są mi najbliższe. Ważna jest też edukacja, która mocno kuleje. Chciałabym podwyżek dla nauczycieli, zmian w programie nauczania, ciepłego posiłku dla dzieci w szkole, dostępu do lekarzy specjalistów, lepszej komunikacji publicznej w naszym województwie. Mamy co robić.

Wiele wskazuje na to, że będziesz nie tylko pierwszą w historii posłanką z powiatu nowosolskiego, ale także przedstawicielką koalicji rządzącej. Samorządowcy z naszego powiatu mogą liczyć na twoje wsparcie?

To duże wyróżnienie, ale też ogromna odpowiedzialność, którą czuję na swoich barkach i zrobię, co w mojej mocy, żeby nie zawieść wyborców.

W swojej kampanii wyborczej nie robiłam zdjęć z samorządowcami i nie prosiłam ich o wsparcie, sami też raczej nie byli chętni, żeby wspierać lokalną kandydatkę. Jednak nie obrażam się na nikogo, bo dla mnie najważniejsze są sprawy ludzi i dla nich będę pracować. Oczywiście, że zamierzam wspierać samorządowców – jeśli tylko będzie taka możliwość – bo to właśnie samorządy najlepiej wiedzą, czego potrzeba lokalnym społecznościom i według mnie powinny mieć większe uprawnienia w wielu sprawach.

Czy istnieje jakiekolwiek zagrożenie, że Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica nie dogadają się? Jaka jest twoja ocena sytuacji?

Trwają rozmowy i negocjacje na szczeblu centralnym. Takie negocjacje według mnie lubią ciszę, więc cierpliwie czekam na ich efekty.

Niestety, rządowe media próbują ze wszystkich sił nadal skłócać różne środowiska, ale mam nadzieję, że się nie damy. Frekwencja w tych wyborach pokazała, że każda siła opozycyjna chce zmiany i wyraża wolę współpracy, więc nie widzę powodu, dla którego mieliby się nie dogadać.

Czekaliśmy osiem lat na zmianę i teraz dajmy politykom chwilę, żeby mogli w spokoju wypracować najlepsze dla nas wszystkich rozwiązania.

Dostałaś pewnie mnóstwo gratulacji, ale też twój wynik pokazuje, że ludzie dali ci ogromny mandat zaufania. Odpowiedzialność jest ogromna.

Przeogromna! Dlatego liczę, że wciąż będą mnie wspierać wolontariusze, eksperci, z którymi współpracuję, mieszkańcy. Mam wokół siebie naprawdę mnóstwo dobrych ludzi i to jest naszą siłą. Samemu można niewiele.

Zachęcam też każdego, kto chce robić coś dobrego dla innych, do dołączania do nas: mamy stowarzyszenie Polska2050, które świetnie działa charytatywnie i społecznie, partię polityczną oraz Instytut Strategie 2050, który zrzesza ekspertów z różnych dziedzin. Zapraszam do kontaktu i wspólnego działania, mój mejl to maja.nowak@polska2050.pl.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content