Radwanów: Burmistrz Jagasek gra strzelnicą pod wybory?

– Wiele osób coraz głośniej powtarza, że to może być ustawka pod wybory, bo przecież my – ci niezadowoleni – stanowimy sporą grupę głosujących – mówi Anna Pacewicz z komitetu „Stop dla strzelnicy w Radwanowie”

O budowie strzelnicy w Radwanowie słyszało się od kilku lat. Plany były takie, że miała zająć blisko 30-hektarową działkę, ok. 950 metrów od najbliższych zabudowań. W ramach planowanej budowy Zielonogórskiego Centrum Strzelectwa oddział Polskiego Związku Łowieckiego w Zielonej Górze planował budowę torów strzeleckich, w tym najdłuższego w Polsce – na 800 m długości. Oprócz tego miałby powstać także m.in. tor łuczniczy, również hala do strzelania, sale wykładowe, wielkie parkingi, a przy okazji nowa siedziba zielonogórskich myśliwych. Mieliby tam przyjeżdżać ludzie z całej Polski, a nawet Europy, m.in. różne służby w ramach szkoleń.

Komitet walczy

By przeciwstawiać się tym planom, zawiązał się społeczny komitet mieszkańców. „Chcemy czuć się bezpiecznie i żyć w ciszy i spokoju, jak do tej pory. Nie chcemy huku wystrzałów, aby towarzyszyły nam przez cały rok, każdego dnia. Każdy z nas świadomie wybrał to miejsce do zamieszkania, licząc na sielankowe życie na wsi, a nie w towarzystwie olbrzymiego kombinatu, który jest marzeniem myśliwych, a dla nas, mieszkańców, ta nietrafiona inwestycja spowodowałaby drastyczne pogorszenie warunków życia naszego i naszych zwierząt” – takie stanowisko wyraziła spora grupa mieszkańców Radwanowa, którzy walczą o życie w spokoju.

Powstanie kombinatu strzeleckiego, jak nazywają to miejsce protestujący mieszkańcy, jest uzależnione od pieniędzy z Ministerstwa Obrony Narodowej. Gmina Kożuchów dostała na ten cel 4 mln zł. Grubą kasę ze środków budżetowych na wkład własny miała dołożyć gmina.

Tymczasem ostatnio w przestrzeni publicznej pojawiły się słowa burmistrza Pawła Jagaska, który oznajmił, że strzelnicy jednak nie będzie. – Chcieliśmy otrzymać od burmistrza dokument, w którym potwierdziłby, że nie podpisze umowy z MON i że rezygnuje z dofinansowania. Powiedział nam, że takiego pisma nie ma i nam nie pokaże – mówi Anna Pacewicz, jedna z liderek komitetu w Radwanowie, która w bezpośrednim sąsiedztwie inwestycji prowadzi stadninę koni.

Pacewicz mówi wprost: – To może być gra polityczna, żeby ten temat wyciszyć przed wyborami. Wiele osób coraz głośniej powtarza, że to może być ustawka, bo przecież my – ci niezadowoleni – stanowimy sporą grupę głosujących, których lepiej wyciszyć przed wyborami.

„Burmistrz się wczytał…”

Pacewicz drwi z tego, co mówi Paweł Jagasek. – Usłyszałam, że dziś burmistrz wczytał się w umowę – dziś, po roku – i zobaczył, że gmina przez pięć lat będzie musiała utrzymywać strzelnicę, która później – po upływie pięciu lat trwałości projektu – przeszłaby na myśliwych. Naprawdę burmistrz teraz dopiero to doczytał? – pyta retorycznie mieszkanka Radwanowa.

W poniedziałek o 14.00, kiedy ten numer „TK” był już w drukarni, członkowie komitetu spotkali się z radnymi gminy Kożuchów. – Dla przewodniczącego rady przygotowaliśmy pismo z apelem, żeby wycofali się z ostatniej uchwały dotyczącej poziomów hałasów. Jedziemy dziś o tym rozmawiać, mamy ok. 400 podpisów.  To osoby, które zostały uświadomione i zrozumiały, że walenie jak z armat od świtu do nocy będzie horrorem. Nie poddajemy się w walce i chcemy temu skutecznie zapobiec – mówi Pacewicz.

Do sprawy wrócimy.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content