Zupełnie nowe doświadczenie

Artur Lawrenc: Czym jest dla Ciebie historia przedstawiona w monodramie”PIlot” (w oryginale pisownia „Πlot”)?

Aleks Joński: Przede wszystkim to dla mnie niesamowita przygoda i podróż w głąb siebie. Jest to też coś, na co długo pracowałem. Postać głównego bohatera jest inspirowana życiem niewidomej dziewczyny – Klaudii Nowak. Cieszę się, że mogłem ją poznać, bo to bardzo wyjątkowa osoba, którą podziwiam i to tak naprawdę będzie jej historia. No, może z paroma udziwnieniami…

Jak trudnym wyzwaniem jest dla Ciebie rola w monodramie, gdzie tylko od Ciebie zależy przykucie uwagi widzów?

Na tym etapie mogę powiedzieć, że zrobienie tego monodramu to było dla mnie ogromne wyzwanie aktorskie. Jednak to nie takie hop -siup, jak by to się niektórym mogło wydawać. To mozolna praca nad warsztatem i na początku przykre uczucie, bo uświadamiasz sobie, że tak naprawdę nic nie potrafisz. Zaczynasz wszystko od zera. Zwykle w spektaklach było nas kilkanaście osób i w słabszych momentach zawsze można było liczyć, że widz spoglądnie akurat na kolegę czy koleżankę z zespołu i tobie się upiecze. W monodramie nie ma takiego komfortu. Jesteś tylko ty i widz, który zauważy każdy twój błąd i zawahanie. Do tego trzeba też dbać o zainteresowanie widza, by był wciąż skupiony na tobie. Wymaga to od aktora nie lada wszechstronności. Należy znaleźć sposób na wypełnienie dużej sceny przez 35 minut, choć się nie śpiewa, nie tańczy, nie jest się instrumentalistą. A i tak mogę powiedzieć, że miałem z górki, bo tytaniczną pracę wykonała reżyserka – pani Alicja Chyżak-Fitas. Gdyby nie ona, nie byłoby tego spektaklu. Jestem jej bardzo wdzięczny, że we mnie uwierzyła i wspierała przez cały ten czas. Niewiele osób potrafiłoby poświęcić tyle dla sztuki. Nie należy też zapominać o cudownej muzyce Przemka Niemca. To prawdziwy geniusz. Głównie to jego dźwięki prowadziły nas przy tworzeniu scen.

Podsumowując, dlaczego warto 7 stycznia o godzinie 17.00 zasiąść w sali widowiskowej Nowosolskiego Domu Kultury i zobaczyć monodram Teatru Avis?

Pilot to spektakl, który nie jest prostolinijną historią, a gdzieś tam pod tą warstwą metafor i wygibasów kryje się pewien przekaz. Mam nadzieję, że ci, którzy go spostrzegą, poważnie się nad tym zastanowią lub chociaż spróbują to zrobić. Warto też przyjść chociażby dla samej muzyki. To będzie zupełnie inne doświadczenie niż dotychczas.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content