Są w stanie osiągnąć wszystko. Klucz do sukcesu? Chęci! [ZDJĘCIA]

UKS Ares Nowa Sól to nie tylko żeńska siatkówka. Trenuje też lekkoatletów. Chęć poprawy wyników i miła atmosfera sprawia, że coraz więcej osób decyduje się na uczestnictwo w zajęciach sportowych. – Teraz, jak na to patrzę z dystansem, prócz umiejętności wyniosłam z treningów fascynację, która sprawiła, że należę do klubu i sięgam cały czas po więcej, równocześnie poprawiając swoje wyniki – mówi Agnieszka Kołpaczek, oszczepniczka

Szkoła, nauka, wieczory spędzane zazwyczaj w domu. Tak upływał czas 18-letniemu Patrykowi Grdusiakowi, mieszkańcowi Bielaw, zanim poznał Zenona Szpiguna, trenera sekcji lekkoatletycznej Uczniowskiego Klubu Sportowego Ares Nowa Sól.

Brak chętnych do wzięcia udziału w zawodach lekkoatletycznych popchnęły Patryka do spróbowania czegoś nowego. To nowe obudziło w nim chęć samorealizacji. Pomyślał: czemu nie zacząć przygody ze sportem?

– Wcześniej nie miałem żadnych ciekawych zajęć, za sportem też generalnie nie przepadałem. Trenować zacząłem tak naprawdę przez przypadek. Po prostu brakowało osób na międzyszkolne zawody, to postanowiłem, że pojadę, zobaczę, spróbuję. Spodobało mi się, więc szukałem czegoś więcej i natrafiłem na pana Zenona, który od razu zobaczył we mnie potencjał, a później, że tak powiem, zakorzenił we mnie chęć treningu i pielęgnował ten potencjał przez następne dwa lata – podkreśla Patryk Grdusiak.

Tak rozpoczęła się jego droga z rzutem oszczepem w tle.

Regularne treningi, na których dopracowywany jest każdy najmniejszy szczegół, pozwalają mu zdobywać coraz lepsze miejsca wśród lekkoatletów udzielających się w tej samej dziedzinie. O tym świadczy chociażby zajęcie trzeciego miejsca na zawodach wojewódzkich, które odbyły się pod koniec maja w Zielonej Górze. Wynik? 46,40 m.

Umiejętności Patryka wzbudziły zainteresowanie wśród trenerów innych klubów, szkoleniowców aktualnych albo byłych Mistrzów Polski. Grdusiak nie chce jednak odchodzić z Aresa. Po pierwsze, tłumaczy to przywiązaniem do barw klubowych, po drugie – brakuje mu opcji dojazdu.

Dyskobol

Poza Patrykiem UKS Ares szkoli 16 innych zawodników w sekcji lekkoatletycznej. Jednym z nich jest 20-letni Hubert Patoła, dyskobol. Na co dzień jest pracownikiem Samorządowego Zakładu Budżetowego w Siedlisku. Lekkoatletyką Patoła zainteresował się już jako chłopiec. Brał udział w przeróżnych zawodach międzyszkolnych, pierwsze ćwiczenia wykonywał na własnym podwórku lub też w szkole pod okiem nauczyciela wuefu.

Mimo szczerych chęci przyszedł sportowy kryzys, w jego życiu pojawił się okres, w którym zrezygnował z lekkiej. Dzięki znajomym i Zenonowi Szpigunowi Hubert po trzyletniej przerwie na nowo rozwija swoje hobby i przygotowuje się do regularnej rywalizacji z innymi dyskobolami.

– Aktualnie trwa okres przygotowawczy do właściwego sezonu. Najbliższe zawody odbędą się we wrześniu w Zielonej Górze, a później zobaczymy, czy uda nam się pojechać gdzieś dalej. Jeśli będziemy osiągać coraz lepszy wyniki, szykują się być może wyjazdy na zawody do Poznania czy Wrocławia – mówi Hubert.

Docenia wsparcie innych, bo bez tego w sporcie ani rusz. Dodaje, że swoje wyniki zawdzięcza również kolegom z pracy, którzy od początku doceniają go dobrym słowem i motywują do dalszego działania.

Fascynacja

Kolejną zawodniczką Aresa jest oszczepniczka, która zdecydowanie obala mit, że ta dyscyplina jest mało kobieca. 18-letnia Agnieszka Kołpaczek, mieszkanka Przyborowa, zaczęła swoją przygodę z rzutem oszczepem w szkole dzięki nauczycielowi wuefu. Ten wysłał ją do trenera Szpiguna. W Aresie Agnieszka dowiedziała się, jak trenować, jak dobrze rzucać.

– Pierwszą styczność z tym sportem miałam w drugiej klasie liceum – wspomina przyborowianka. – Początkowo u pana Zenona miałam podszkolić się na międzyszkolne zawody lekkoatletyczne w rzucie oszczepem. Teraz, jak na to patrzę z dystansem, prócz umiejętności wyniosłam z treningów fascynację, która sprawiła, że należę do klubu i sięgam cały czas po więcej poprawiając swoje wyniki – uśmiecha się Agnieszka.

Trener Szpigun pokłada w swoich podopiecznych nadzieję i poświęca im dużo wolnego czasu. Pokazuje przeróżne techniki rzutu i pomaga dopasować odpowiedni sprzęt. Krótko mówiąc: wierzy, że każdy z jego zawodników jest w stanie dużo osiągnąć. Ich samozaparcie połączone najzwyczajniej w świecie z dobrym nauczycielem sprawiają, że nowosolscy lekkoatleci są coraz lepsi i rywalizują razem z innymi zawodnikami z całego województwa. I tak jak Patryk Grdusiak i spółka zajmują przy tym coraz częściej miejsca na podium.

– Cały czas trener pomaga nam i nas naprowadza na odpowiedni tor. My odpłacamy mu za to coraz lepszymi wynikami i naszym zaangażowaniem – zaznacza Hubert Patoła.

Poza treningiem konkretnie pod swoją dyscyplinę zawodnicy na zajęciach dopracowują również inne dziedziny sportu – np. badmintona czy koszykówkę. Ta różnorodność też jest dla nich ważna.

Na co dzień to zwykli uczniowie czy pracownicy, którzy mają swój cel i hobby. Nie brakuje im wsparcia ze strony przyjaciół i rodziny, które sprawia, że są w stanie przenieść góry.

Cała trójka zgodnie podkreśla: jako ludzie mamy możliwość osiągnięcia wszystkiego, czego chcemy – niezależnie o płci czy miejsca zamieszkania. Wystarczą tylko dobre chęci i trochę pracy.

Patrycja Grdusiak

Mateusz Pojnar

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content