Andrzej Dela wyda „Bajeczki z łódeczki”. To historie odrzańskie. Pomogą uczniowie „Elektryka”

Nowosolski galar w rejs wyrusza już od 15 lat. Przez ten czas słyszał wiele nadodrzańskich bajek, które opowiada niestrudzony Andrzej Dela. Wraz z przyjaciółmi postanowił te opowieści ludowe spisać i wydać wspólnie z powiatem nowosolskim. Pomagają mu uczniowie z „Elektryka”. Szykuje się hit sezonu!

Andrzeja Deli chyba nikomu nie trzeba w Nowej Soli przedstawiać. Opiekun łodzi galar z drewna sosnowego słynie ze „specyficznego” poczucia humoru i portowych opowieści, które od kilkunastu lat z powodzeniem serwuje wszystkim, którzy chcą ich słuchać. Najwięcej fanów ma wśród najmłodszych. Jak podaje miejska legenda, niektóre dzieciaki tylko po to wybierają się w rejs, aby posłuchać kolejnej „opowieści dziwnej treści”. – Wszystko zaczęło się od pierwszej wyprawy ze starszą młodzieżą w 2008 r., podczas której zostałem sprowokowany do improwizacji – wspomina ze śmiechem pan Andrzej. – Jestem rodowitym nowosolaninem. Na jednym z rejsów zapytano mnie o datę powstania basenu portowego. Nie znałem odpowiedzi, to ją sobie wymyśliłem. Po konsultacji z Tomaszem Andrzejewskim, dyrektorem nowosolskiego muzeum, doszedłem do wniosku, że legendy są zawsze prawdziwe, bo nikt nie jest w stanie im zaprzeczyć. I te moje bajeczki trwają tyle co rejsy – 15 lat. Ta data zobowiązuje, żeby spisać najciekawsze historie. Bardzo się cieszę, że zostaną wydane – zaznacza Dela.

Od kilku tygodni trwają prace nad książką. Powstały już szkice postaci, które znajdą się na jej kartach. Czytelnicy znajdą opowieści o „Krasnalach, które uratowały Nową Sól” i o „Babie-Jadze”, spisane przez Martę Joannę Brych i Ryszarda Sobkowicza. Andrzej Dela zapewnia z uśmiechem, że nie ocenzurował młodym artystom z technikum CKZiU „Elektryk” rysunków do książeczki, bo wierzy w to, że to przyszli profesjonaliści w swoim fachu.

Bajeczkami sypie jak z rękawa. – Kiedyś z przerażeniem odkryłem, że dzieciaki wkładają ręce do wody podczas rejsu. To na poczekaniu wymyśliłem opowieść o piraniach, które mogą je odgryźć. Z kolei suche, powalone drzewa z przyczepionymi do nich hubami zainspirowały mnie do bajeczki o ufoludkach, które zabłądziły na Ziemi, a ich stateczki kosmiczne zmieniono do rozmiarów tego grzyba – snuje opowieści Andrzej Dela.

Mieliśmy pewne obawy – niesłusznie!

– Drewniany galar został zakupiony 15 lat temu z małego projektu transgranicznego  – mówi Katarzyna Dzieńdziura, naczelnik Wydziału Inwestycji, Funduszy Pomocowych i Promocji w starostwie powiatowym w Nowej Soli. – Wciąż pływa, po licznych naprawach i udoskonaleniach, przede wszystkim dlatego, że ma doskonałego kapitana i sternika Andrzeja Delę. Dzięki niemu galar uczestniczy w wielu wydarzeniach na terenie miasta i powiatu Nowa Sól. Z okazji 15-lecia statku postanowiliśmy zapewnić mu dodatkową promocję i pokazać, jak funkcjonuje na co dzień. Od 15 lat podczas rejsu pan Andrzej opowiadał różne historie. Są powszechnie znane i powtarzane. Dzieci, które pływały galarem były zaskoczone strasznymi, śmiesznymi i co najważniejsze zawsze ciekawymi  opowieściami – podkreśla Dzieńdziura i dodaje, że przyszedł moment, żeby spisać dwie bajeczki, te najbardziej znane i lubiane przez mieszkańców i turystów odwiedzających powiat nowosolski.

Każde wydawnictwo musi być przygotowane do druku. Powierzenie tego zadania agencji reklamowej byłoby jednak bardzo kosztowne. W trudnych czasach każda złotówka powinna być obracana dwa razy, dlatego wydział promocji powiatu wpadł na pomysł, aby przygotowaniem i opracowaniem „Bajeczek z łódeczki” zajęła się młodzież. Do projektu włączyli się uczniowie klasy o profilu technik reklamy z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego CKZiU „Elektryk” z Nowej Soli.

– Owszem, mieliśmy pewne obawy – przyznaje Katarzyna Dzieńdziura. – Zaangażowanie młodzieży przerosło jednak nasze najśmielsze oczekiwania. Dziewczyny i jeden męski rodzynek (korektor) stanęli na wysokości zadania. Podzielili się na zespoły. Przygotowali postaci, przeredagowali troszkę bajeczki, aby trafiły do naszego docelowego odbiorcy – dziecka. Czeka nas wkrótce spotkanie, które zatwierdzi projekt. Wszyscy uczniowie „Elektryka” dostaną od nas zaświadczenia o realizacji tego zadania. Cóż, z pewnością przydadzą im się do CV, kiedy będą szukać pracy – kończy pani naczelnik.

Młodzież dostała skrzydeł

Opiekunkami młodzieży są Anna Ziętek i Agnieszka Szuster. – Bardzo się cieszę, że nasi uczniowie mogą łączyć teorię z praktyką i kształtować predyspozycje zawodowe we współpracy z powiatem nowosolskim i znanym i lubianym kapitanem galara – mówi Anna Ziętek.

– Oczywiście my, nauczyciele, staramy się najlepiej jak potrafimy motywować młodzież, ale nie narzucamy im swojej wizji tego projektu, która wynika z naszych niemałych doświadczeń zawodowych – podkreśla nauczycielka.

– Zamiast tego wolimy, aby wpadli na swoje genialne pomysły. Nasi uczniowie nie boją się wyzwań, są uczeni otwartości i przedsiębiorczości. Zresztą sami kontaktujemy ich z pracodawcami i instytucjami. W tym przypadku mocno podnieśliśmy poprzeczkę, bajki są trudne. Pracę zaczęliśmy od ich przeczytania na głos, naszkicowaliśmy rysunki i uprościliśmy całą historię, aby była zrozumiała dla najmłodszych.

Uczniowie podzielili się na grupy i szybko okazało się, że są praktycznie samowystarczalni. Żadna pomoc z zewnątrz nie jest im potrzebna, bo uzupełniają się umiejętnościami. Jedni lepiej rysują i malują, inni fascynują się grafiką i program CorelDraw nie ma przed nimi tajemnic. Część uczniów woli pracę w Wordzie.

I co najważniejsze, jak przekonuje Ziętek, młodzież nie ogranicza się do utartych schematów, zadaje trudne pytania i sprawdza, czy wiedza zdobyta w szkole wciąż jest przydatna w życiu. – I z tego jestem najbardziej dumna, że mamy inną młodzież, przedsiębiorczą, odważną i ciekawą świata, a ten projekt sprawił, że dostali skrzydeł – kończy nauczycielka i dodaje, że ma nadzieję, iż nowosolskie dzieci będą zadowolone z efektów pracy młodych korektorów, grafików i rysowników.

Przed Wielkanocą uczniowie spotkali się z twórcą bajeczek Andrzejem Delą i pracownikami Wydziału Inwestycji i Promocji w starostwie. To była doskonała okazja, aby zaprezentować swoje pomysły.

Rafał Krzymiński

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content