Znalazł się anioł stróż pani Eweliny. Pomógł jej, gdy zasłabła na ulicy

Po naszym tekście zgłosił się do redakcji mężczyzna, który 8 czerwca pomógł Czytelniczce, gdy zasłabła przy Muzealnej. – Jest satysfakcja, że człowiek nie przeszedł obojętnie – mówi Wojciech Kempski. – Ale bohaterem się nie czuję

Przypomnijmy pokrótce historię, którą opisaliśmy tydzień temu. Żeby to zrobić, musimy się cofnąć do środy 8 czerwca. Ewelina Hruświcka, mieszkanka Bytomia Odrzańskiego, przyjechała do Nowej Soli. Szła ul. Muzealną, by za chwilę wsiąść do autobusu do Zielonej Góry, gdzie pracuje. Był upalny dzień, a nasza Czytelniczka od wielu lat choruje na nadciśnienie.

– Nagle źle się poczułam – wspominała w rozmowie z „Tygodnikiem Krąg”. – Pamiętam, że zdążyłam powiedzieć pewnemu panu, że zrobiło mi się słabo, a potem straciłam przytomność.

Mężczyzna wezwał służby. – Najpierw przyjechali strażacy, bo nie było wolnej karetki – opowiada pani Ewelina. – Później dotarła już karetka.

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Ze zdrowiem bytomianki jest już lepiej. – Po tym wszystkim byłam u lekarza, który zmienił mi leki na nadciśnienie i te są o wiele lepsze – zaznacza.

Całe zdarzenie Ewelina Hruświcka pamięta jak przez mgłę. Nie jest w stanie odtworzyć twarzy człowieka, który jej pomógł. – A być może nawet uratował mi życie – podkreśla. – Chciałabym skontaktowć się z tym panem i po prostu mu bardzo za wszystko podziękować. Jestem mu tak wdzięczna…

Tydzień temu zaapelowaliśmy, żeby anioł stróż pani Eweliny skontaktował się z naszą redakcją. I znaleźliśmy go! Przyszedł do redakcji w środę przed południem.

Ewelinie Hruświckiej pomógł wtedy Wojciech Kempski, który akurat szedł odwiedzić syna. – Byłem za tą panią i zauważyłem, że zaczęła się lekko chwiać – wspomina. – W pierwszym momencie pomyślałem, że w grę wchodzi alkohol. Wyprzedziłem ją, ale za chwilę cofnąłem się, spytałem, czy dzieje się coś złego. Trzymała się za płot, odpowiedziała, że „nie wie, co się dzieje” i w tym momencie zemdlała.

Pan Wojciech chwycił ją i bezpiecznie ułożył na ziemi. Jak już wspomnieliśmy, powiadomił służby. Gdy został jej przebadany puls, za chwilę znowu zemdlała. Dalszy ciąg tej historii już znacie.

– Jest satysfakcja, że człowiek mógł pomóc – mówi Wojciech Kempski. – I że nie przeszedł obojętnie. Ale bohaterem się nie czuję. Zachowałem się normalnie.

Pan Wojciech opowiada, że miał już podobne sytuacje: – Kiedyś auto potrąciło panią na Wojska Polskiego. Nie mogła wstać, ludzie chodzili wokół, ale nikt nie wiedział, jak zareagować. Podszedłem, pomogłem i zadzwoniłem po karetkę. Druga sytuacja miała miejsce, jak wracałem z pracy. Widziałem wypadek i pomogłem wyciągnąć rannego, ale niestety zmarł.

Pan Wojciech ma apel do mieszkanek i mieszkańców powiatu nowosolskiego: – Musimy reagować, gdy dzieje się coś złego. Jeżeli ktoś się chwieje, niekoniecznie musi być pijany. Różnie bywa.

Pani Ewelina zapowiedziała, że skontaktuje się ze swoim aniołem stróżem: – Jeszcze raz bardzo mu dziękuję!

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content