Nowosolska paraolimpijka z dwoma medalami mistrzostw świata

Krystyna Łysiak zdobyła krążki w tenisie stołowym. – Jak ktoś ma dobrą aurę do trenowania, są ludzie życzliwi, którzy pomagają, to długo można się utrzymać na takim wysokim poziomie – mówi Jacek Łysiak, trener naszej medalistki. Życzymy, by na kolejnej imprezie tej rangi udało się sięgnąć po złoto. Na pewno pani na to zasługuje!

Impreza odbyła się w dniach od 6 do 12 listopada w Granadzie. Na zawody tej rangi zawodnicy niepełnosprawni są kwalifikowani na podstawie rankingu światowego. W tej klasie, w której startowała pani Krystyna, wystartowało 17 zawodniczek, które grały systemem, w którym przegrywająca odpada.

W grze pojedynczej nasza tenisistka doszła do finału, po drodze rozgrywając cztery spotkania. W finale nowosolanka przegrała z Francuzką, wicemistrzynią paraolimpijską z Tokio. Ciekawostka jest taka, że w półfinale Łysiak pokonała inną Polkę, Dorotę Nowacką, z którą w grze deblowej wywalczyła brąz.

– Cieszę się z tych sukcesów, fajnie jest zdobywać medale – komentuje bardzo skromnie swój wielki sukces zawodniczka. Brawo!

Krystyna Łysiak jest zawodniczką klubu UKS Dziesiątka Nowa Sól. Tenis stołowy uprawia od blisko 30 lat. Do kadry trafiła w 1997 r. Jej pierwsza paraolimpiada to Sydney, następnie Ateny i Londyn. Łysiak jest mistrzynią paraolimpiady w Atenach w 2004 roku. W Londynie przegrała mecz o trzecie miejsce i zajęła czwarte. Z wielkimi sukcesami startowała także w Rio, gdzie zdobyła srebro, i w Tokio. Do Rio zakwalifikowała się dzięki trzeciej pozycji w rankingu światowym w klasie 11. Ma na koncie także brąz indywidualnie i srebro drużynowo na mistrzostwach świata w Pekinie.

Słowem, jej przygoda z tenisem stołowym to pasmo sukcesów.

– Jak przez tyle lat utrzymywać taki poziom sportowy? – próbowałem się dowiedzieć od trenera Jacka Łysiaka.

Odpowiedź jest… prosta. – Jak ktoś ma dobrą aurę do trenowania, są ludzie życzliwi, którzy pomagają, to długo można się utrzymać na takim wysokim poziomie – odpowiada trener Łysiak.

– Kolejny cel to zapewne Paryż i złoto?  – zapytałem zawodniczkę UKS.

– Mam nadzieję. Nie mogę niczego obiecać, ale taki jest cel – uśmiechnęła się na koniec.

Życzymy, by na kolejnej imprezie udało się sięgnąć po złoto. Na pewno pani na to zasługuje!

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content