Nasilają się protesty przeciwko budowie kombinatu strzeleckiego

– Burmistrz mówi, że moje konie do huku się przyzwyczają. A pytał je, czy faktycznie tak się stanie? – drwi z burmistrza Pawła Jagaska Anna Pacewicz, która prowadzi stadninę w Radwanowie. Tam, kilkaset metrów od najbliższych zabudowań, myśliwi z Zielonej Góry chcą wybudować strzelnicę. We wsi nasilają się protesty, w tej sprawie mieszkańcy liczą na większe zaangażowanie radnych

O budowie strzelnicy w Radwanowie słyszało się od kilku lat. Niedawno zaczęto ciągnąć prąd w stronę działki, na której w przyszłości ma stanąć obiekt. Ma zająć blisko 30-hektarową działkę, ok. 950 metrów od najbliższych zabudowań.

W ramach planowanej budowy Zielonogórskiego Centrum Strzelectwa zielonogórski oddział Polskiego Związku Łowieckiego planuje budowę torów strzeleckich, w tym najdłuższego w Polsce – na 800 m długości. Oprócz tego miałby powstać także m.in. tor łuczniczy, również hala do strzelania, sale wykładowe, wielkie parkingi, a przy okazji nowa siedziba zielonogórskich myśliwych. Mieliby tam przyjeżdżać ludzie z całej Polski, a nawet Europy, m.in. różne służby w ramach szkoleń.

„Nie chcemy huku”

W ostatnich dniach zawiązał się Społeczny Komitet Mieszkańców Radwanowa, który chce zablokować inwestycję myśliwych. „Stanowczo nie zgadzamy się na powstanie tej inwestycji. Chcemy czuć się bezpiecznie i żyć w ciszy i spokoju, jak do tej pory. Nie chcemy huku wystrzałów, aby towarzyszyły nam przez cały rok, każdego dnia. Każdy z nas świadomie wybrał to miejsce do zamieszkania, licząc na sielankowe życie na wsi, a nie w towarzystwie olbrzymiego kombinatu, który jest marzeniem myśliwych, a dla nas, mieszkańców, ta nietrafiona inwestycja spowodowałaby drastyczne pogorszenie warunków życia naszego i naszych zwierząt” – wpis o takiej treści na Facebooku umieścili społecznicy z Radwanowa.

Jedną z członkiń tego komitetu jest Anna Pacewicz, która w Radwanowie prowadzi ośrodek jeździecki Elba. Wybrała wieś, miało być sielankowo. Przeprowadzka do Radwanowa z jej pupilami była spełnieniem marzeń. – Porzuciłam życie w mieście, sprzedałam wszystko, co miałam i wyprowadziłam się na wieś. Kocham konie, dlatego postawiłam wszystko na jedną kartę, pomogli mi rodzice. Nie kupiłam ziemi w centrum Zielonej Góry, tylko na wsi. Z myślą, że jest dobrym miejscem dla mnie i moich koni. Nie sądziłam, że dojdzie do takiej farsy, że interes myśliwych, którzy są w komitywie z burmistrzem, będzie ważniejszy od codziennego spokojnego życia mieszkańców – denerwuje się Pacewicz.

Wskazuje na oczywistości dotyczące koni. – To bardzo płochliwe zwierzęta, słyszą na zupełnie innych częstotliwościach niż ludzie. Przy wystrzale wpadają w panikę, a potrafią usłyszeć dźwięk z kilku kilometrów. Proszę sobie wyobrazić, że będę prowadziła zajęcia, nagle zaczną strzelać i np. mój konik zrzuci jakieś dziecko. Kogo obwinią, jeśli coś się stanie? – pyta retorycznie miłośniczka koni.

Pacewicz: Czy burmistrz rozmawiał z moimi końmi?

Jeszcze do niedawna szukała pomocy w gminie. – Rozmawiałam z burmistrzem na początku czerwca. Zapytałam wtedy: „Panie Pawle, proszę mi powiedzieć, jak to jest z tą strzelnicą?”. „Pani Aniu, jeszcze nie wiem, odezwę się w ciągu najbliższych trzech miesięcy i dam znać, na jakim to jest etapie”. Oczywiście nie odezwał się do dziś – Pacewicz powołuje się na rozmowę z burmistrzem.

Po tym, co słyszy bocznymi kanałami – bo burmistrz ma unikać tematu strzelnicy – nie ma wątpliwości, że protesty w tej sprawie mają być ignorowane.

– Niestety, burmistrz segreguje ludzi na lepszych i gorszych. Dla niego jestem panią, która na parę koników i czepia się strzelnicy, która rzekomo ma dać nowe miejsca pracy i rozwój gminy. To opowiadanie bajek, ma przekryć interes konkretnej grupy, w tym przypadku myśliwych, którzy przyjadą, założą słuchawki, postrzelają i wrócą do domów. A my z tym hukiem będziemy żyć siedem dni w tygodniu – mówi Pacewicz.

– Burmistrz mówi, że moje konie do huku się przyzwyczają. A pytał je, czy faktycznie tak się stanie? – drwi moja rozmówczyni, która burmistrzowi zarzuca brak logiki w mówieniu o inwestycji: – Z jednej strony konie mają się przyzwyczaić do huku, a z drugiej jest mówione, że nic nie będzie słychać. Przecież to nonsens.

Burmistrz straszy członków komitetu

Burmistrz Paweł Jagasek odpiera zarzuty społecznego komitetu. – Plan zagospodarowania przestrzennego był uchwalony kilka lat temu, proces jego tworzenia rozpoczął się w 2019 i zakończył w 2020 r. Na tamtym etapie nikt z mieszkańców nie uczestniczył w konsultacjach, nikt się tym nie interesował, a teraz, po latach od jego uchwalenia, podnosi się wielki protest – mówi burmistrz Kożuchowa.

– Ludzie twierdzą, że nic o tym nie wiedzieli, to jak mieli protestować? – dopytuję.

– To jest kłamstwo, które kolportują nawet nie mieszkańcy, tylko członkowie komitetu – odpowiada Jagasek.

– Ale to też mieszkańcy.

– Mam ze stron internetowych wydruki obwieszczeń z 2019 i 2020, gdzie cały czas wskazywaliśmy, że taka strzelnica powstanie. Jeśli dalej będą przekazywać takie kłamliwe informacje, to z niektórymi spotkam się w sądzie – grozi burmistrz.

– Strzelnica powstanie. Myśliwi i tak ją wybudują na swojej 30-hektarowej działce i my na zakres tego, jak to ma wyglądać, już wpływu nie mamy, bo – jak już wspomniałem – plan został uchwalony – dodaje Jagasek.

Myśliwi odpierają zarzuty

Andrzej Bawłowicz z Polskiego Związku Łowieckiego potwierdza, że prace przy budowie zaczną nabierać tempa.

– Nasilają się protesty w tej sprawie. Co pan powie mieszkańcom? – zapytałem Bawłowicza.

– Ludzie, jak czegoś nie znają, to się boją i często mówią „nie” nowym inwestycjom. Trzeba wiedzieć, że tory będą w wałach ziemnych, na których można montować ogrodzenia czy tunele akustyczne. My też mamy konie w środowisku łowieckim. Zwierzęta są w stanie przyzwyczajać się do wystrzałów, ale robimy wszystko, żeby tego huku nie było – odpowiada myśliwy z Zielonej Góry.

Według niego inwestycja da korzyści całej społeczności: – Jest duża szansa odciągnąć dzieci, młodzież od komputerów i zaproponować im spędzanie czasu choćby na strzelnicy pneumatycznej. Chcemy otworzyć ją dla osób cywilnych. Ta inwestycja może nieść za sobą wiele pozytywów, tylko żeby ludzie chcieli je dostrzec.

Sęk w tym, że z dnia na dzień  rośnie liczba przeciwników budowy strzelnicy. Społecznicy, którzy walczą o spokój całego Radwanowa i okolic, przygotowali petycję do władz Kożuchowa i chcą zmian miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Pod pismem podpisały się dziesiątki osób.

Członkowie komitetu przygotowali swoje uwagi do projektu uchwały dotyczącej planu obejmującego tereny położone w obrębie Radwanowa.

Gmina zapowiada ponowne konsultacje

23 października do sołtys Radwanowa Anny Kościukiewicz wpłynęło pismo z urzędu gminy, na którym z upoważnienia burmistrza Jagaska podpisała się Aurelia Potażnik, kierowniczka Wydziału Gospodarki Komunalnej: „Informuję, iż procedura uchwalania zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy Kożuchów, obejmującego tereny położone w obrębie Radwanowa, jest aktualnie na etapie wyłożenia do publicznego wglądu. Zawiadamiam również, że zostaną przeprowadzane ponowne konsultacje społeczne w tej sprawie, a o ich terminie zostanie Pani poinformowana listownie”.

Do tematu wrócimy.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content