Sprzątamy serca ze złych emocji [FELIETON]

Zasypało nam Nową Sól. Niedzielny poranek nie miał sobie równych. Dzieci były zachwycone. W ruch poszły sanki. Z czerwonymi od mrozu buziami odbywało się zjeżdżanie z górek. Z szaf wyciągnęliśmy ciepłe kurtki i rękawiczki. Wiele osób spacerowało. Na FB pojawiło się mnóstwo pięknych zdjęć w zimowej scenerii. W mieście zostały powieszone i odpalone wyczekiwane świetlne ozdoby. Wszystko zmierza do zbliżających się świąt

Mamy już dosyć negatywnych emocji. Chcemy się lubić, kochać i dawać sobie radość. Jeśli o mnie chodzi, to lubię się uśmiechać, pozytywnie myśleć i widzieć szklankę zawsze do połowy pełną. Wokół mnóstwo osób odwzajemniających uśmiech i emanujących dobrą energią. Przez tę pozytywną warstwę przesączyło się wprawdzie nieco jadu z internetu. Mam radę do tych wszystkich, którym zatruł on umysł. Proszę otrzeć łzy, poprawić koronę i uśmiechnąć się do ludzi wokół. My tutaj jesteśmy i jeśli w szklance zabraknie wody, dolejemy.

Grudzień to wyjątkowy miesiąc w naszej kulturze. Z pewnością to czas, gdy gasną wszystkie spory. Kiedy bierzemy w dłonie opłatek i życzymy sobie zdrowia oraz wszelkiej pomyślności. Podobało mi się, jak w minionym tygodniu rozdawane były odblaski. Zwrócono nam uwagę na bezpieczeństwo. Przypomniano nam, mieszkańcom, jak ważne jest świecenie dobrym przykładem.

Za nami andrzejkowy szał. Tańczyliśmy do białego rana. Śmiechem i beztroską wypełnialiśmy sale bankietowe i prywatki w domach. Widziałam, że super bawili się seniorzy. Kiedy na nich patrzę, zazdroszczę pogody ducha, którą wypełniają całą przestrzeń.

Odbywają się świąteczne turnieje, gry i zabawy. Czeka nas bożonarodzeniowy kiermasz. Musimy pomyśleć o choince. Na klatkach schodowych coraz mocniej pachnie piernikami. Jest świątecznie, dobrze i bezpiecznie.

Wiadomo zawsze jest jakiś Ebenezer Scrooge jak w „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa. Tylko od nas zależy, czy zatruje nasze serca swoją frustracją. Można oczywiście próbować go tłumaczyć, można chcieć rozchmurzyć, można nawet próbować wspierać, bo taki biedny zgorzkniały. Tylko czy warto marnować dany nam cenny czas na kogoś, kto chce tkwić w mroku. W końcu mamy wolną wolę i sami wybieramy światło lub czarną dziurę złych emocji. Jeśli o mnie chodzi, czarne dziury omijam. Nie wpuszczam do domu zła sączącego się z ekranu monitora.

Teraz, gdy wszyscy mamy przy sobie komórki, użyjmy latarki, żeby rozświetliła nam drogę do rodzinnego stołu. Zaświećmy w oczy tym, którzy zapomnieli, co to znaczy kochać. W końcu grudzień i Wigilia to czas, gdy nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem.

Zofia Borecka

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

(red)
Latest posts by (red) (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content