Astra przegrała derby. „Nie pykło, ale dalej jesteśmy z wami”

Decydujący dla losu meczu był trzeci set, w którym nowosolanie prowadzili i byli o krok od zwycięstwa, ale jednak dali się dogonić i przegrali w zasadzie zwycięską już partię

Astra Nowa Sól – Olimpia Sulęcin 2:3 (25:21, 23:25, 26:28, 25:22, 13:15)

Astra: Skibicki (9 punktów), Jacznik (2), Kryński (23), Czyrniański (6), Drzazga (13), Pizuński (11), Foltynowicz, Kosian (2), Brzeziński

Mecz rozpoczął się od zaakcentowania Dnia Niepodległości. Na trybunach nie zabrakło symboli patriotycznych: kibice byli przebrani w biało-czerwone barwy, zawodnicy przed rozpoczęciem meczu założyli koszulki z orłem na piersi.

Lubuskie derby z większą energią rozpoczęli nowosolanie, którzy pewnie zdobywali kolejne punkty. Olimpia popełniała błędy i pierwszy set zakończył się zwycięstwem gospodarzy 25:21. W tej części błyszczeli Tomasz Kryński i Paweł Skibicki, którzy pociągnęli zespół do zwycięstwa w pierwszej partii.

Drugi set miał odmienny przebieg, to sulęcinianie byli stroną dominującą. W tej części prowadzili od samego początku i ostatecznie wygrali dwoma punktami.

Wydaje się, że decydujący dla losów spotkania był trzeci set. Nowosolanie już witali się z gąską – prowadzili 23:17 i szli po zwycięstwo. Niestety, Olimpia potrafiła to odwrócić i jej siatkarze wyszli w meczu na prowadzenie 2:1. – Ktoś powie, że to był wynik, który powinien spowodować, iż zwycięstwa nie można już wypuścić z rąk. Ale niestety nam się to przydarzyło, choć to też nie jest tak, że to się dzieje rzadko. Chwała chłopakom, że po takiej złej końcówce trzeciej partii potrafili się podnieść i wygraliśmy czwartego seta. To nam daje jeden punkt, który jest naprawdę cenny – mówi Andrzej Krzyśko, szkoleniowiec Astry.

We wspomnianej czwartej partii przyjezdni byli blisko Astry, która przez większą część gry prowadziła różnicą kilku punktów i ostatecznie dowiozła zwycięstwo do końca.

O wszystkim zadecydował tie-break. Wygrała go Olimpia. – W piątym secie dwie akcje nie poszły tak, jak trzeba, może niektórym zabrakło odpoczynku – przyznaje trener Krzyśko.

– Zespół może być zmęczony na tym etapie rozgrywek? – dopytujemy go.

– Pierwsza szóstka ma już trochę w nogach – może zabrakło trochę wytchnienia niektórym zawodnikom. Staramy się temu zaradzić, dyskutujemy z trenerami od przygotowania motorycznego. W poniedziałek zawodnicy dostali wolne – odpowiada szkoleniowiec naszego pierwszoligowca.

I dodaje na koniec: – Jak się wygrywa, wszystko jest w porządku. Problem się robi wtedy, gdy przychodzi kilka porażek i musimy pokazać charakter. Teraz wyjdzie, na kogo można liczyć, bo naprawdę nie ma się co załamywać, tylko zakasać rękawy i zrobić wszystko, by wygrać kolejne spotkania.

Kolejny mecz nowosolanie zagrają w sobotę w Spale. Spotkanie u siebie już 25 listopada, zagramy z BBTS Bielsko-Biała. Początek domowego meczu o godz. 17.00.

9. kolejka Tauron 1. Ligi:

Kluczbork – Tomaszów 3:2

Kraków – Wrocław 1:3

Świdnik – Bydgoszcz 3:1

Chełm – Jaworzno 3:0

Głogów – Będzin 1:3

Białystok – Bielsko-Biała 1:3

Siedlce – Spała 3:1

1. Będzin923
2. Chełm922
3. Świdnik1022
4. Kluczbork919
5. Bielsko-Biała918
6. Białystok816
7. Nowa Sól914
8. Bydgoszcz913
9. Tomaszów913
10. Kraków912
11. Wrocław811
12. Siedlce99
13. Sulęcin88
14. Jaworzno96
15. Spała94
16. Głogów93

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content