Trójka wygrywa u siebie. Pomimo problemów w drugiej połowie

Nowosolanie w końcówce stracili przewagę i goście mogli nawet wygrać sobotni mecz. Na szczęście wszystko skończyło się po naszej myśli. To było pierwsze spotkanie Trójki u siebie od wielu tygodni. Cieszy powrót do gry Kamila Kowalskiego

Trójka Nowa Sól – Lider Swarzędz 27:26 (15:11)

Trójka: Florczak (2 bramki), Bortnowski (2), Orliński (2), Kowalski (2), Jaskółka (1), Sz. Lisiewicz (1), Kuryło, Hajnysz (3), Nowakowski (6), Świekatowski (1), Dymkowski (3), G. Lisiewicz, Borowski (4), Kaczmarek, Pawlisz

W poprzedniej kolejce I ligi Trójkowicze przegrali na wyjeździe w Świebodzinie 20:23. Mecz w ubiegłą sobotę w hali przy ul. Botanicznej był naszym pierwszym spotkaniem u siebie od wielu tygodni. Kibice stęsknili się za emocjami związanymi z piłką ręczną. W starciu z Liderem Swarzędz mieli ich aż nadto!

Przed tą serią gier goście w tabeli zajmowali 11. miejsce. Trójka była na miejscu szóstym. Nie znaczy to, że wygrana przyszła nam łatwo.

W 9. minucie prowadziliśmy 4:1. W pierwszej połowie ta przewaga na naszą korzyść rosła albo malała, jednak cały czas podopieczni trenera Alana Raczkowiaka mieli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Do przerwy nowosolanie prowadzili 15:11.

W drugiej części, mniej więcej od 45. minuty, zaczęliśmy tracić tę kontrolę.

A Swarzędz rósł, poczuł, że może coś ugrać w Nowej Soli. Zbliżył się do nas wówczas na jedną bramkę – 20:19. Potem było nieco weselej – prowadziliśmy po czterech minutach 23:19. I znowu inicjatywę przejęli goście. Na 24:24 wyrównali pięć minut przed końcowym gwizdkiem.

Te pięć minut dłużyło nam się strasznie, ale to Trójka zadała ostatni cios! Wygraliśmy z Liderem Swarzędz 27:26 i dopisaliśmy trzy punkty do ligowego konta.

MVP spotkania po stronie Trójki został Michał Kuryło.

– To są nasze stare grzechy – mówi o roztrwonieniu kilkubramkowej przewagi trener Alan Raczkowiak. – Nie potrafimy dobić przeciwnika w momencie, kiedy prowadzimy czterema-pięcioma bramkami. Nie trzeba się znać na piłce ręcznej, żeby stwierdzić, że nasza skuteczność rzutowa była słaba. To był problem. Gdybyśmy grali z nieco lepszym rywalem, na pewno by to wykorzystał. Dodatkowo bramkarz ze Swarzędza miał dzień konia.

Najważniejsze, że Trójka ten mecz wygrała. – Pozytywem jest to, że w końcówce przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą korzyść dzięki charakterowi. Tego gratuluję zespołowi – podkreśla Raczkowiak. – Publiczność nas niosła. Wiedzieliśmy, że nie możemy zgubić punktów, bo w tabeli jest ścisk.

W sobotnim meczu do gry wrócił Kamil Kowalski, jeden z ulubieńców kibiców Trójki. To powrót po wielu miesiącach. Trener Raczkowiak przyznaje, że długofalowo będzie wzmocnieniem kadry.

I zaznacza, że jego zespół w ciągu ostatniego tygodnia musiał zmagać się z wieloma kłopotami. Nie w pełni zdrowia grali Artur Dymkowski i Jakub Florczak. Zabrakło w kadrze meczowej Igora Gornostaja. Dodatkowo do piątku z powodu urazu nie trenował „Świeca”, czyli Dawid Świekatowski.

– Tym bardziej cieszę się z tych trzech punktów – mówi „Tygodnikowi Krąg” szkoleniowiec Trójki.

Pojawił się niestety kolejny problem – w meczu z Liderem z kontuzją boisko opuścił Patryk Bortnowski. Życzymy mu dużo zdrowia!

W 16. kolejce, już w najbliższą sobotę, zagramy w Kościanie. Gospodarze są w tabeli na ósmym miejscu. Zespół z Nowej Soli zajmuje miejsce piąte.

15. kolejka I ligi:

Zielona Góra – Świdnica 29:26

Poznań – Świebodzin 30:20

Oborniki Śl. – Kościan 24:30

Dzierżoniów – Leszno 29:35

Wolsztyn – Kąty Wr. 21:35

Brzeg – Grodków 28:35

1. Poznań1545
2. Kąty Wr.1539
3. Grodków1532
4. Świebodzin1530
5. Nowa Sól1524
6. Leszno1524
7. Oborniki Śl.1522
8. Kościan1522
9. Świdnica1519
10. Wolsztyn1618
11. Swarzędz1614
12. Dzierżoniów1511
13. Brzeg159
14. Zielona Góra159

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content