Prowokacja dziennikarska w Sejmie, czyli interpelacja posłanki Nowak

Posłanka Maja Nowak zgłosiła interpelację ws. psów rasy shiba inu. Zrobiła to na prośbę ich właścicieli – narzekali, że w Polsce nie można dostać leku, który czworonogom pomaga. Tyle że właściciele okazali się dziennikarzami, a lek w ogóle nie istnieje. – Dyrektorka biura poselskiego sprawdziła te informacje na wszelkie dostępne sposoby – komentuje parlamentarzystka z Bytomia Odrzańskiego

sejmu-sledztwo-dgp.html">Dziennikarze „Dziennika Gazety Prawnej” opublikowali tekst „Interpelacja nr 1400. Jak pieski weszły do Sejmu”. „Wystarczą e-mail, fałszywy fanpage w mediach społecznościowych i wymyślona historyjka, by posłowie zgłosili interpelację” – piszą we wprowadzeniu.

Podpisały się znane nazwiska

Część posłów Polski 2050 podpisało się pod interpelacją ws. „obrony psów rasy shiba inu”. W niej czytamy, że część tej rasy ma cierpieć na jedną z odmian zaćmy, że nie da się jej wyleczyć „standardowymi lekami stosowanymi w weterynarii” i że w Polsce nie został dopuszczony do użytku lek viskyrem, który mógłby im pomóc. W interpelacji jest napisane, że „lek został przebadany” i jest dostępny m.in. w europejskich i azjatyckich krajach.

Dziennikarze piszą, że posłowie w interpelacji podkreślają, iż właściciele czworonogów „udawali się w podróż do Lwowa i innych przygranicznych miast, aby przywieźć do Polski lek dla swoich psów”. Parlamentarzyści od ministra rolnictwa chcą m.in. informacji, czy ten ma zamiar wpisać lek na listę wyrobów weterynaryjnych dopuszczonych w Polsce.

Interpelację zgłosiła posłanka z Bytomia Odrzańskiego Maja Nowak (Polska 2050). Podpisało ją 15 innych parlamentarzystów z jej ugrupowania. Wśród nich znane nazwiska: wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski, były dziennikarz sportowy i członek Krajowej Rady Sądownictwa Tomasz Zimoch czy wiceszef komisji śledczej ds. Pegasusa Paweł Śliz.

„Nikt nie zapytał nas o szczegóły, nie sprawdził, co to za lek i kto nam go przepisał, nie poprosił nas o przesłanie dokumentacji medycznej” – zwracają uwagę w komentarzu dziennikarze „DGP”. Uważają, że „prowokacja obnażyła słabość działania biur poselskich”. „Tak jak dziennikarze mają obowiązek zadbać o rzetelność informacji zawartych w artykułach, tak samo posłowie muszą weryfikować informacje, które podają w interpelacjach” – piszą autorzy materiału.

Dziennikarze, żeby prowokacja była bardziej wiarygodna, m.in. założyli na Facebooku fanpage z kupionymi lajkami.

Chciałyśmy pomóc”

Jak sprawę komentuje posłanka Nowak? Zarzeka się, że treść prośby, którą dostała do biura poselskiego, nie wzbudzała żadnych wątpliwości.

– Dostaliśmy mejla z apelem o pomoc psom – mówi „Tygodnikowi Krąg”. – Dyrektorka biura poselskiego sprawdziła te informacje na wszelkie dostępne sposoby: skontaktowała się z weterynarzami, dowiedziała się, na co te psy chorują, że faktycznie to jest choroba oczu i leczenie jest drogie. Zapytała też weterynarzy, czy lek jest dostępny w Polsce i odpowiedzieli, że nie – nikt nie wpadł, że to jest oszustwo i lek nie istnieje. Nazwę organizacji też sprawdziłyśmy.

– To, co dyrektorka biura mogła, zrobiła i wysłała zapytanie – dodaje Nowak. – Nikomu nie zrobiła tym krzywdy, chciałyśmy pomóc. Dostałybyśmy po prostu odpowiedź, że lek nie istnieje.

Posłanka Nowak przyznaje, że teraz biuro będzie musiało w jakiś sposób „wzmocnić metody weryfikacji”. – Tyle że z drugiej strony my nie mamy takich możliwości, żeby jeszcze bardziej weryfikować takie rzeczy – tłumaczy. – Nie można spędzać całych dni sprawdzając jedną interpelację, to nie jest jedyny element mojej pracy. A mejli dostajemy po kilkadziesiąt dziennie.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content