W kościele św. Antoniego będzie ruchoma szopka

W kościele pw. św. Antoniego w Nowej Soli trwają prace nad przywróceniem ruchomej szopki. Efekt będziemy mogli zobaczyć już w te święta

Zapach siana i dźwięk wkrętarki – raczej nie tak kojarzą nam się ciche wnętrza kościołów. Ale u nowosolskich kapucynów tak właśnie pachną i brzmią ostatnie wieczory. Proboszcz parafii św. Antoniego wraz z zakonnymi braćmi postanowili odtworzyć ruchomą szopkę.

– Odtworzenie, a w zasadzie zbudowanie ruchomej szopki od nowa to owoc rozmów z wiernymi podczas wizyt kolędowych. Pośród poruszanych tematów goszczący nas parafianie dość często wspominali, że w naszym kościele była kiedyś ruchoma szopka – duma Nowej Soli i kapucynów. Wielu wiernych przychodziło tu z dziećmi i oglądało tamto piękne widowisko – niestety od kilku lat zaniechane – mówi o. Stanisław Szlosek.

Dusza szopki

Tegoroczna szopka nie będzie identyczna z poprzedniczką. Nie wszystkie jej elementy udało się odnaleźć na kościelnym strychu, a to, co znaleziono, wymagało czyszczenia i renowacji. Nie zachował się też żaden działający mechanizm, który mógłby szopkę uruchomić. Z datków zbieranych na odtworzenie ruchomej szopki zakupiono mechanizmy obrotowe i niezbędne materiały. W montażu pomaga grupa wiernych. Jest nadzieja, że prace się powiodą i stanie się zadość prośbie parafian.

– Pani Jagoda stała się duszą tej szopki. Odnowiła lalki krakowskie, dzięki czemu tegoroczne widowisko nabierze krasy – docenił proboszcz.

Jagoda, czyli Jadwiga Wołkowska nie tylko odrestaurowała lalki, które będziemy mogli podziwiać w ruchomej szopce, ale także uczestniczy wraz z grupą innych ochotników w budowaniu konstrukcji. – Przyjęłam tu rolę plastyka. Korzystam z inspiracji, której dostarczył Leopold Stępkowski, będący tu niegdyś kościelnym. To on dbał o montaż i sprawność tej instalacji. Pamiętam, jak stałam tu jako mała dziewczynka i zachwycona patrzyłam na poruszające się lalki. Dzisiaj tworzymy to miejsce od początku, wykorzystując każdą wolną chwilę. Będzie inne niż uprzednie, skromniejsze być może, ale za to ożywione ruchomymi figurkami. Z biegiem lat będzie można szopkę zmieniać, wzbogacać. Dzisiaj odnawiamy ją tym, czym dysponujemy w obecnej chwili – podkreśla Wołkowska.

Szopka, żłóbek, jasełka – słyszymy te słowa wielokrotnie w trakcie świąt, weszły w nasz powszedni język. Ale skąd się wzięła ta tradycja? Słowo „jasełka” pochodzi od wyrazu „jasło” oznaczającego żłób. Jasełka, szopki są rodzajem upamiętnienia, że po narodzeniu Jezusa położono w żłobie. Przypomnienie, że Bóg urodził się w prostocie i niedostatku.

Pierwsze jasełka odbyły się we włoskim Greccio 24 grudnia 1223 r. Ich inicjatorem i pomysłodawcą był Franciszek z Asyżu, który podjął próbę inscenizacji narodzin Jezusa w Betlejem. Na mszy zorganizowanej w grocie, podczas której Franciszek głosił kazanie, pojawił się żłóbek i żywe zwierzęta.

Według Tomasza z Celano, autora biografii świętego, Franciszek miał wówczas powiedzieć na temat dzieciątka Jezus: „Chcę naocznie pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak został położony w żłobie i jak złożony na sianie w towarzystwie wołu i osła” .

Narodzenie ubogiego Króla

Przygotowywanie szopki bożonarodzeniowej, kontynuacja pomysłu św. Franciszka, jest szczególnie ważna dla braci kapucynów, bo jest schedą po ich patronie. Figurka świętego będzie górować nad tegoroczną szopką, jak tłumaczy proboszcz: – Św. Franciszek będzie nam błogosławił, że kontynuujemy jego dzieło. Mam nadzieję, że widowisko zapadnie w serca. Tym bardziej że w tym roku przypada 800. rocznica jasełek, które Franciszek zrealizował w Geccio. Po raz pierwszy w historii Kościoła uczynił on tam małe przedstawienie o narodzeniu Chrystusa, które miało przybliżyć Boga ludziom, będąc jednocześnie uwielbieniem Pana Boga. Jak będą wyglądać tegoroczne szopki, wierni z pewnością zobaczą w swoich parafialnych kościołach. Pewnie będą wzorowane na tej pierwszej sprzed 800 lat, o której biograf Tomasz Celano pisze: „Z wielu miejscowości zwołano braci. Mężczyźni i kobiety (…) przygotowali świece i pochodnie dla oświetlenia nocy (…) nagotowano żłóbek, przyniesiono siano, przyprowadzono wołu i osła. (…) Święty Boży stał przed żłóbkiem, pełen westchnień, przejęty czcią i ogarnięty przedziwną radością. Ponad żłóbkiem kapłan odprawiał uroczystą mszę świętą (…) Święty Boży ubiera się w szaty diakońskie, był bowiem diakonem, i donośnym głosem śpiewa świętą Ewangelię (…) Potem głosi kazanie do stojącego wokół ludu, słodko przemawiając o narodzeniu ubogiego Króla (…) „dziecięcia z Betlejem” (…).

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content