Porażka Odry na inaugurację. W sobotę derby z Wartą Gorzów

– O naszej porażce zdecydowała jedna piłka za linię obrony, z którą sobie nie poradziliśmy – mówi Maciej Górecki, trener Odry, która na inaugurację przegrała u siebie z MKS-em Kluczbork. Szansa na zdobycie pierwszych punktów już za tydzień w meczu derbowym z gorzowską Wartą

Odra Skrzynie Zając Bytom Odrzański – MKS Kluczbork 0:1 (0:0):

Bramka: Tuszyński 72’

Odra: Szafer – Gajda, Semianchuk, Skałecki, Stachurski (62’ Maliszewski), Grzymisławski, Łoboda, Jóźwiak (78’ Draczyński), Belych (62’ Siudak), Skiba (70 Walków), Urbański (70’ Kobiela)

MKS Kluczbork: Szczerbal, Trojanowski, Maj (41’ Szota), Nowak, Wojtyra (70’ Włodarczyk), Napora, Tuszyński, Płonka, Wiszniowski, Lewandowski (90+6’ Paszkowski), Lechowicz.

Na to spotkanie bytomscy kibice czekali całą zimę. Ich piłkarze wykonali w tym okresie kawał ciężkiej pracy. Byli nawet w Hiszpanii, gdzie trenowali podczas obozu przygotowawczego, by jak najlepiej przygotować się do startu. – Może uda się dziś trochę tej południkowej piłki pokazać – uśmiechnął się podczas przedmeczowego wywiadu kapitan Odry, Bartosz Skiba.

– Strzelisz dziś gola? – pytaliśmy go przed meczem.

– Zrobię wszystko, żeby tak się stało – opowiadał Skibi, który był niesamowicie naładowany na start sezonu. Podobnie jak cała Odra, która od początku spotkania agresywnie ruszyła na rywala.

Już w 2. minucie kapitalną okazję miał Miłosz Jóźwiak, który uderzał z lewego skrzydła, ale wyłapał go Dariusz Szczerbal, golkiper gości.

Pierwsza połowa dla Odry, druga dla MKS-u

W pierwszych 20-25 minutach to Odra była stroną zdecydowanie przeważającą. Podopieczni trenera Macieja Góreckiego mieli przynajmniej jeszcze jedną dogodną sytuację, która powinna zakończyć się golem.

Z rzutu rożnego dośrodkowywał Jóźwiak, piłkę głową uderzył stojący na środku przed bramką Maciej Urbański i tylko w wiadomy dla siebie sposób jego strzał wyłapał Szczerbal. Mogło, a nawet powinno być 1:0 dla gospodarzy.

W drugiej części pierwszej odsłony inicjatywę przejęli goście, którzy mieli kilka groźnych stałych fragmentów gry.

Ostatecznie do przerwy był remis.

W drugiej połowie mecz się wyrównał, to goście zaczęli przejmować inicjatywę. Dobrą okazję dla Odry w tej części gry miał Skiba, który po wrzucie piłki z autu przyjął ją na klatkę, następnie upadając, taką półprzewrotką, próbował zaskoczyć bramkarza gości. Do szczęścia zabrakło niewiele.

Decydująca o losach meczu okazała się 72 minuta, kiedy to najpierw błąd w obronie popełnili Bartłomiej Gajda do spółki z Yauhenim Semianchukiem i po serii kilku przebitek piłki w polu karnym gola z bliskiej odległości zdobył Patryk Tuszyński. Były ekstraligowiec, znany m.in. z występów w Zagłębiu Lubin czy Jagiellonii Białystok, został bohaterem swojego zespołu.

Losy meczu w ostatniej minucie mógł odmienić Kamil Walków, który będąc tyłem do bramki znalazł się w dogodnej sytuacji, ale nie widząc gdzie jest bramkarz uderzył źle i się pomylił.

Tym samym MKS w pełni zrewanżował się Odrze za porażkę z jesieni. Przypomnijmy, że w Kluczborku to bytomianie wygrali i to aż 3:0.

Tuszyński: to był mecz walki

Sobotni wynik zasmucił trenera Góreckiego. – MKS nas niczym nie zaskoczył. Grał to, co jesienią i to, co wynikało z naszej przedmeczowej analizy. Na taką grę byliśmy gotowi – przyznał szkoleniowiec Odry.

I dodał: – Można powiedzieć tak: na dziewięć z dziesięciu piłek bezpośrednich za linię obrony zareagowaliśmy właściwie: udało się je przeciąć i zebrać. I dosłownie ta jedna, która nas przeszła zdecydowała o tym, że przegraliśmy. Dla mnie to był mecz na remis. Dziś znów przekonaliśmy się, że ta liga wymaga koncentracji przez cały mecz.

Patryk Tuszyński, strzelec jedynego gola w tym meczu, mówił że to nie było łatwe spotkanie.

– Pierwsze piętnaście minut to duża przewaga Odry. Jej piłkarze rzucili się na nas bardo agresywnie. Mieliśmy z kłopot z ich pressingiem, bo chcieliśmy grać piłkę dołem. Niestety warunki dziś temu nie sprzyjały, bo piłka mocno skakała. Dlatego swoją grę musieliśmy trochę przestawić – komentował Tuszyński.

– W przerwie powiedzieliśmy sobie, że to będzie mecz do jednej bramki – ten kto strzeli, go wygra. I tak się stało. Piłki w piłce było w tym meczu bardzo mało, za dużo emocji – podsumował strzelec jedynego gola w sobotnim spotkaniu.

Jak podobała mu się Odra? – zapytałem na koniec. – Ciężko ocenić po tym, co dziś na boisku udało się zrobić. Na pewno jej piłkarze będą groźni u siebie. Życzę im powodzenia – odpowiedział Tuszyński.

Kolejny mecz Odra zagra już za tydzień, znów u siebie. Tym razem rywalem będzie Warta Gorzów. Początek meczu o godzinie 12.00.

 

Mariusz Pojnar
Latest posts by Mariusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content