Czy genów nie wydłubiesz? [FELIETON]

W trakcie rozmów o ludzkich zachowaniach zdarza się słyszeć komentarz podsumowujący: genów nie wydłubiesz. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, co to dokładnie oznacza. Rozciągnęłabym jednak wspomniane powiedzenie i nadała mu szerszego znaczenia

Kiedy w różnych miejscach kraju ktoś mnie pyta o rodzimego parlamentarzystę, to kurczę się ze wstydu. Zwykle tylko potwierdzam jego przynależność terytorialną i nie wdaję się w głębszą dyskusję. Dlaczego mi wstyd? Paskudne słownictwo, ciągłe obrażanie i atakowanie ludzi, wyraz twarzy człowieka przepełnionego złością, brak tolerancji na inne poglądy, szykanowanie ludzi, jeśli tylko kogoś nie lubi. Do tego jakaś dziwna fascynacja Goebbelsem, nazistowskim propagandzistą. Przypisywanie cech tego makabrycznego człowieka innym, odwoływanie się do zbrodniarzy wojennych w kontekście współczesnych polityków to przegięcie.

Czy w takiej sytuacji dziwi fakt, że kurczę się ze wstydu, gdy słyszę pytanie o kogoś, kto pochodzi z tego samego miasta? Nie chodzi tutaj bynajmniej o poglądy, ale o formę, z jaką nasz mieszkaniec je prezentuje, o używane określenia, agresję w mowie ciała. Dlatego gdy znowu zobaczyłam atak z dumą prezentowany na jego stronie internetowej, złapałam się za głowę.

Może trzeba tego człowieka traktować jak synową? Z synową łączy nas nazwisko, ale nie jesteśmy rodziną. Kiedy wykorzystuje nasze nazwisko i psuje naszą opinię, na którą latami ciężko pracowaliśmy, też jest nam wstyd. Nasz mieszkaniec pochodzi z tego samego miasta ale jest jak synowa, nie mamy wspólnych genów. Psuje nam za to opinię w całym kraju.

Niestety, nie pracuje tylko na swój rachunek, ale na rachunek nas, wszystkich mieszkańców. Tak jak synowa poprzez nasze nazwisko psuje opinię całej rodzinie.

Uważam, że wspomniany parlamentarzysta kompromituje nasze miasto i zawstydza. Co kilka dni kolejna awantura, kolejna prowokacja, kolejne bluzgi w internecie. Chciałoby się wydłubać ten terytorialny gen ale, nic nie poradzimy, to nowosolanin.

Apeluję do tych samorządowców, którzy dają platformę do obrażania innych. Kiedy stoicie z uśmiechem obok tak agresywnej i wulgarnej osoby, można założyć, że zgadzacie się z takim postępowaniem. Kobieta mająca wysoką pozycję samorządową w województwie, wspierająca kobiety i nawołująca do szacunku, stoi ramię w ramię z człowiekiem, który tego szacunku nie ma dla nikogo. Zastanawiam się, co by było, gdyby miała inne zdanie niż on? Zapomniałam. To już było. Z jakiegoś powodu wspomniana kobieta ma syndrom wyparcia i nie pamięta, jak kiedyś była przez swojego kolegę obrażana. A może doskonale pamięta, tylko dzisiaj kontrowersyjny i agresywny polityk jest przydatny? Tylko czy aby na pewno jest przydatny?

Nie będę się jednak martwić o polityków i ich zależności. Zachowanie polityków ocenimy przy urnach wyborczych. Martwię się za to o nas, mieszkańców. Fatalnie, że ludzie w całym kraju mogą nas identyfikować z postacią przepełnionego złością, happeningowego parlamentarzysty. Może jednak spróbuję wydłubać sobie ten gen przynależności do tego samego kodu pocztowego. Nie chcę się wstydzić i czuć zażenowania.

Zofia Borecka

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

(red)
Latest posts by (red) (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content