Miasto jubilatem, czyli 280. urodziny Nowej Soli

Choć 8 października minęło 280 lat od nadania Nowej Soli praw miejskich, to jej urodziny świętujemy dopiero po raz siódmy

Pomysłodawcą urodzin Nowej Soli jest Marek Grzelka, filolog, dziennikarz, pisarz oraz poszukiwacz śladów przeszłości. – W 2017 roku przygotowywałem esej wstępny do „Nowa Sól. Nieustannie” i „Legend nadodrzańskich”. Siłą rzeczy historią Nowej Soli nasiąknąłem i pewne rzeczy nieoczywiste stały się dla mnie powszednie, jak np. istotne daty z historii miasta. A że nadchodziła data nadania praw miejskich, więc niejako urodziny miasta, to pomyślałem, że jak są urodziny, to należy się świętowanie, bo może miasta też lubią mieć urodziny, ale nikt im nie przynosi ciasta, świeczek, nikt nie śpiewa i jest im może smutno – mówi Grzelka.

By Nowej Soli smutno nie było, Grzelka zaprosił chętnych, by z nim świętować. Skusiło się kilka osób. Grupka usiadła przy ognisku na wschodnim brzegu Odry. Kameralny event nad rzeką mógł pozostać jednorazową imprezą ogniskową, ale tak się nie stało.

– Jestem czasem po prostu pewien, że jak się wyjdzie z pomysłem niezbyt skomplikowanym, ale bliskim sercu, ludzkim, samo się to poniesie. Wiem, że mam w otoczeniu osoby, które za mną pójdą. I prędzej czy później te pomysły tak się ucierają, że angażują się w to władze. Bo to nigdy nie jest jednorazowa fanaberia i zawsze obrasta pewną powtarzalnością, jest w tym coraz więcej ludzi, rozchodzi się informacja. Jakkolwiek to brzmi, to się nazywa budowanie pewnej marki, jakości – podkreśla Grzelka.

Tę markę i jakość docenił obecny na uroczystości prezydent miasta Jacek Milewski, który pogratulował Grzelce pasji i konsekwencji w działaniu. Zaznaczył też, że one dały się poznać już wcześniej przy okazji upamiętniania więźniarek z Gross-Rosen.

Na urodzinach tak istotnych nie zabrakło Jerzego Hamerskiego, autora „Nowosolskiego walczyka”, który w tym roku został uroczyście odśpiewany.

Na jednym ze stoisk urodzinowych spotkałam Josefa Sedę z Fundacji Braci Morawskich. Przyszedł wesprzeć inicjatywę i krzewić wiedzę o miejscu, w którym mieszkamy. – Bracia morawscy przybyli do Nowej Soli pocztem 300 osób w 1743 roku, czyli dokładnie wtedy, gdy król Prus Fryderyk II nadał jej prawa miejskie. Osada braci morawskich wspierała miasto przemysłowo, zapleczem socjalnym i szkolnictwem.

Gdy ucichło echo po występach uświetniających uroczystość, szczerze wybrzmiało wyznanie Marka Grzelki: – Personifikuję trochę i Nową Sól, i Odrę. To takie moje dwie matki. Bez nich nie byłbym tym, kim jestem, nie miałbym tych znajomych, przyjaciół, których mam. Zawsze z największą pasją wyobrażam sobie tych pierwszych drabów z siekierami, co cięli pierwsze drzewa w tym lesie, tych uciekinierów spod prawa, którzy tu kotwiczyli na chwilę, jedli kaszę, siedzieli wieczorem przy ogniskach i po prostu rąbali las. Tego miasta powinno dawno nie być – wielokrotnie zniszczone huraganami, powodziami, najazdami wojsk, palone, grabione. Już kilka razy uciekali stąd ludzie. A jednak wracają zawsze i od nowa, i na przekór wszystkiemu.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content