Przyzwoitość pozwala lepiej oddychać [FELIETON]

Znamy z pewnością powiedzenie, że ktoś nam pluje w twarz, a my udajemy, że deszcz pada. W moim przypadku na szczęście znam je tylko z teorii. Genetycznie zostało mi wpojone poczucie godności i honoru. Mam szczęście mieć długowieczną rodzinę, dlatego już od pradziadków słyszałam bajki o przyzwoitości i przestrzeganiu zasad. Podsłuchiwałam też dorosłych mówiących o kimś, kto zachował się niehonorowo

Często te opowieści miały ton politowania i ubolewania, rzadko złości. Nie zaczepiano takiego człowieka i nikt mu nie mówił, jak żyć, zwyczajnie trzymali się od niego z daleka. Stronili także wówczas, gdy taka osoba skrzywdziła kogoś im bliskiego. Pamiętam, że pomagało się tym pokrzywdzonym, ale krzywdy nie rozpamiętywano. Temat wracał w rozmowach, gdy sprawcę dopadała sprawiedliwość.

Rodzinne zasady płyną mi we krwi i nie muszę się zastanawiać, jak się zachować w obliczu złego człowieka. Po prostu nie wchodzę w relację, nie rozmawiam, nie zaprzyjaźniam się, nie szukam kontaktu. Staram się stronić, żeby ten ktoś mnie nie wykorzystał, nie oszukiwał swoim uśmiechem, zwyczajnie nie skrzywdził.

Ze zdumieniem obserwuję świat wokół siebie, gdzie różni znajomi „płakali” przez kogoś, a teraz lecą się witać jak z przyjacielem. Mija kilka tygodni i ponownie „płaczą”. Staram się wysłuchać, doradzam dystans i spokój. Mój szok jest nieprzemijający, gdy po kilku dniach mój kolega ponownie umizguje się do oprawcy. Oczywiście przestaję z nim na ten temat rozmawiać i nie daję się już wciągać w tę grę.

Zastanawiam się wtedy nad dzisiejszym postrzeganiem honoru i poczucia godności. Widać jednak niektórzy mają zdecydowanie dalej granice. Wtedy, kiedy leci przysłowiowa ślina, udają, że to deszcz. Tylko czy oni udają, a może tak wolą, bo się boją? W sumie ludzie podszyci strachem i pełni kompleksów mają zwyczaj łasić się do kogoś, kto wydaje im się silniejszy. Skoro ma bowiem odwagę krzywdzić ludzi, kłamać, szydzić i obrażać, to według nich musi być silny. Ocierają się więc o nogawki i plączą między stopami, aż dostaną solidnego kopa. Wtedy ze skowytem szukają kogoś, kto pogłaska, żeby za chwilę ponownie ocierać się o nogi złego pana.

Dzisiaj dochodzą nowe narzędzia i można się także łasić w internecie, stawiać serduszka, rzewne komentarze, lajkować. Zwracam tylko uprzejmie uwagę, że takie zachowanie jest bardzo widoczne. Z kimś o giętkim kręgosłupie zwykle niczego poważnego się nie buduje. Jeśli ktoś chciałby zasłużyć na szacunek czy uznanie, to zapewniam, że nie ma szans. W ogólnym rozrachunku wybieramy honor i przyzwoitość, pracowitość i porządek. Nie lubimy farbowanych lisów, fałszywej przyzwoitości, udawanej przyjaźni.

Postarajmy się zweryfikować nasze postępowanie, czy czasami nie łasimy się niesmacznie do osoby, która nas skrzywdziła. Nie mówię tutaj bynajmniej o wybaczeniu. Róbmy to dla siebie, żeby żyło się lżej. Wybaczmy, ale omijajmy, miejmy poczucie godności. Zapewniam, że posiadanie wewnętrznej przyzwoitości pozwala oddychać pełną piersią.

Zofia Borecka

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

(red)
Latest posts by (red) (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content