Jesienne Zielone Ogrody nad Odrą. Rozkwitają w Nowej Soli od 10 lat

W weekend odbyła się 14. edycja jarmarku roślin ogrodowych

Perełkowiec japoński, albicja świecące drzewo, bananowiec czy abelia wielkokwiatowa – to tylko część botanicznych okazów wystawianych przez Zdzisława Nowaka, który ogrodnictwem zajmuje się 40 lat.

Jego stałą klientką jest pani Zofia. Na nowosolski jarmark przyjeżdża od pierwszej edycji z Głogowa. Tym razem kupiła u Nowaka hortensje oraz białego hibiskusa. – Wszystkie ogrodnicze ciekawostki przywożę właśnie z Zielonych Ogrodów. Na wiosnę np. kupiłam tu żółtą budleję, a w ubiegłym roku kuflika – mówi pani Zofia.

– Takich klientów lubimy najbardziej, poszukujących nowinek, bo oni powodują, że my, sprzedawcy, się napędzamy. Często z panią Zofią określamy moje stanowisko jako „ciekawostki”. Pani u mnie kupuje, a ja dla pani szukam – mówi Nowak.

Wśród poszukiwaczy ozdobnych roślin jest też pani Magda: – Szukam czegoś, co mnie zaskoczy. I udało się znaleźć kilka perełek. Kupiłam też sporo tulipanów, które wiosną będą cieszyć urodą.  A to jest chyba budleja Dawida. Muszę dopytać. Piękny kwiat.

Bogata i ciekawa oferta wystawców przyciąga tu wielu pasjonatów ogrodnictwa. Stanowiska wystawowe cieszą oko kolorami. Za najciekawsze w tej edycji Zielonych Ogrodów uznano stoiska: Sebastiana Kulki (pierwsze miejsce), Henryka Haniczka (drugie) i Mariusza Dereka „Cebulkowy raj” (trzecie). Wyróżnieni otrzymali puchary od prezydenta Nowej Soli Jacka Milewskiego, który wraz z naczelniczką Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska urzędu miasta Beatą Pietrzykowską reprezentował  UM – współorganizatora Zielonych Ogrodów nad Odrą.

Państwo Uchalowie pojawiają się na ogrodniczych targach wraz z rodziną. – Są tu z nami nasze dzieci: syn, synowa i wnuczki – jak wierzymy – nasi następcy – mówią małżonkowie. – Przyjeżdżają tu ludzie z bogatą ofertą, bo zapraszamy najlepszych ogrodniczych przedsiębiorców. Można kupić roślinne unikaty, a wystawcy dzielą się chętnie swoją olbrzymią wiedzą i doświadczeniem – przekonuje Krzysztof Uchal, który wraz z małżonką Ewą jest gospodarzem wydarzenia.

Z Zielonych Ogrodów wychodzę z miodem faceliowym, lnianym olejem kupionym od Beaty i Piotra Rzepów ze Zbąszynia i poczęstunkiem – kiścią winogron z ogrodu państwa Uchalów. Skubię zielone kuleczki i myślę o tym, co powiedziała mi Ewa Uchal: – W życiu trzeba kochać, przyjaźnić się, tolerować i wybaczać. W gorszych chwilach przywołaj piękne wspomnienia z przeszłości. I wtedy zobaczysz ukochaną osobę, którą widziałaś na początku. Ogród ma wiele wspólnego z miłością. Podlewasz, przycinasz gałązki, wyrywasz chwasty. Jeśli zadbasz, rozkwitnie.

Czy można nie wierzyć kobiecie z 50-letnim małżeńskim stażem, która na betonowym podwórku w centrum miasta założyła z mężem ogród, w którym rosną tak słodkie winogrona?

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content