Odra zostaje w IV lidze (+galeria zdjęć)
Tydzień temu szczegółowo opisałem sytuację w grupie pod kątem spadków. Odra była w sytuacji względnie komfortowej, nawet w przypadku braku ugrania jakichkolwiek punktów w dwóch ostatnich kolejkach utrzymałaby się w IV lidze, o ile potknięcie w jednym z meczów zaliczyłyby Korona Kożuchów lub Budowlani Lubsko.
W 33. kolejce Budowlani się jednak nie potknęli, w piątek 2:0 wygrali z Czarnymi Witnica. Korona natomiast jechała na trudny wyjazd do Rzepina, bytomianie grali w Szprotawie.
Wyniki kolejki i tabela: 1. KS Stilon 89 125-24 |
Sprotavia Szprotawa – Odra Bytom Odrzański 0:0
Odra: Zacharewicz – Dziubański, Karbowiak, Chłopowiec, Lewandowski, Kosmala, Loboda, Wołkowski, Frydrych (ż), Wróbel (68’ Kozłowski), Konsewicz (78’ Delida)
Przed tym meczem bytomianie mieli trzy punkty przewagi nad Koroną i Budowlanymi. Nawet przy porażce Odry w Szprotawie i przy potencjalnych zwycięstwach Korony i Budowlanych, klub zachowałby 14. bezpieczne miejsce w tabeli dzięki lepszemu bilansowi meczów bezpośrednich z zespołami z Kożuchowa i Lubska. Budowlani swoje zrobili, w piątek wygrali z Czarnymi Witnica.
Jak pisałem tydzień temu, Odra w ostatnich dwóch kolejkach nie musiała ugrać ani punktu i się utrzymać, pod warunkiem potknięcia kogoś z dwójki pościgowej. Ale to nie jest najlepsza strategia, by czekać na potknięcia innych, najlepiej swój los wziąć w swoje ręce. I Odrze ta sztuka w sobotę się udała.
Sprotavia groźniejsza
W 8. minucie meczu mieliśmy pierwszą istotną akcję, po bardzo dobrym, ofensywnym wejściu lewą stroną, Frydrych zagrał płaską piłkę na krótki słupek, nabiegł na nią na 5. metrze Konsewicz, ale nie trafił w piłkę.
W 10. minucie Jędrzej Kononowicz uderzył na bramkę Zacharewicza, po rykoszecie piłka wyszła za boisko.
W 19’ z dystansu spróbował uderzyć Frydrych, ale nie trafił w bramkę, minutę później groźny, opadający strzał Olejniczaka sparował Zacharewicz. W 22. minucie po rzucie rożnym piłka po strzale z krótkiego słupka trafiła w boczną siatkę bramki bytomian.
W 26. minucie Korotyszewski przy interwencji obalił Konsewicza. Choć bytomianie żądali rzutu karnego, sędzia Daniel Kruszakiewicz się nie ugiął. I słusznie. „Mala” był po prostu szybciej przy piłce, a napastnik Odry przewrócił się o bramkarza Sprotavii siłą rozpędu.
W 27’ świetnie z rzutu wolnego na bramkę Odry uderzył Olejniczak, piłka o 15 centymetrów minęła okienko bramki Zacharewicza.
W 33. minucie po kontrze prawą stroną strzelał Frydrych, piłkę zablokowali jednak obrońcy, minutę później z prawej strony zagrał w pole karne na krótki słupek Wróbel, ale i tu przytomniejsi byli defensorzy Sprotavii.
Z dystansu spróbował chwilę później Loboda, ale końcówka należała do gospodarzy. W 38’ po rzucie rożnym z krótkiego słupka uderzył głową Gawron i trafił w słupek, natomiast tuż przed przerwą, w 43. minucie meczu, Odrę w beznadziejnej sytuacji uratował Zacharewicz, który intuicyjnie interweniował przy strzale z kilku metrów i w sobie tylko znany sposób nie wpuścił piłki do siatki.
Równa połowa, choć z lepszymi okazjami gospodarzy, szczególnie groźni byli przy stałych fragmentach gry. Mimo tej wiedzy defensorom Odry zdarzały się kompletnie niepotrzebne faule w obrębie własnego pola karnego powodujące lekkie spazmy trenera Wolnego. Sprotavia w tym meczu nic nie musiała udowadniać, Odra grała, jakby bała się otworzyć w ofensywie.
W przerwie będąc na stałych łączach z Koroną wiedzieliśmy, że w Rzepinie też jest po 45 minutach 0:0, że kożuchowianie mieli dobre sytuacje i że wynik jest sprawą otwartą.
Bramkarze bohaterami meczu
Pierwsza akcja drugiej połowy to 52. minuta, podanie Wróbla trafia do Kosmali, ale jego strzał blokują obrońcy. W 53. po rzucie rożnym Odry nie było komu domknąć akcji. W 69. po podaniu Wołkowskiego po ziemi w pole karne spróbował uderzyć Kozłowski, ale nie trafił w bramkę.
Gospodarze pierwszą akcję mieli w 71. minucie, po akcji skrzydłem i wycofaniu piłki strzał najpierw zrykoszetował, a potem piłka poleciała nad poprzeczką.
Wtedy też przyszła informacja, że w Rzepinie z wyniku 0:0 w ciągu paru minut zrobiło się 4:1 dla gospodarzy i ta wiadomość, bez względu na wynik meczu w Szprotawie, dawała bytomianom pewne utrzymanie.
W 79. Odra zdobyła bramkę, strzał Konsewicza obronił Sala, który w przerwie zmienił Korotyszewskiego, dobił Frydrych, piłka wpadła do siatki, ale strzał padł z pozycji spalonej.
W 81. minucie po raz drugi Odrę uratował Zacharewicz, po uderzeniu gości głową wyciągnął się jak sprężyna i wybił piłkę zmierzającą do siatki tuż przy słupku.
W 83. głową uderzał Loboda, pewnie obronił Sala. W 85. kolejny rzut rożny gospodarzy, kolejne uderzenie głową, piłka mija słupek bramki Odry. W 86. minucie Zacharewicz odnotowuje trzecią genialną interwencję, piekielnie mocny strzał z dystansu zmierza pod poprzeczkę, Zacharewicz wyciąga się jak struna i cudem końcówką palców przenosi piłkę nad poprzeczkę. Z kolei w 88. minucie bohaterem Sprotavii został Adrian Sala, który wybronił w sytuacji sam na sam z Wołkowskim.
Prócz Zacharewicza, który w sobotę wykonał genialną robotę, rewelacyjną pracę w meczu ze Sprotavią wykonał Michał Chłopowiec, który w defensywie zachowywał się, jakby grał na tym poziomie z 10 lat, po prostu klasa. Przewyższał tych swoich kolegów, którzy z racji doświadczenia powinni stanowić o sile efensywy Odry, tymczasem wiele mogliby się od Chłopowca nauczyć. Plus za ciąg w ofensywie należy się także Bartkowi Frydrychowi, który sporo krwi napsuł defensywie Sprotavii.
Korona czeka już tylko na cud
Po bezbramkowych 45 minutach w Rzepinie, po dobrych sytuacjach Dorniaka i Koszelowskiego, wydawało się, że Korona jest w stanie powalczyć o punkty. Ale przyszedł katastrofalny kwadrans między 58 a 73 minutą meczu. Najpierw w ciągu 11 minut gospodarze strzelili trzy bramki, co na pewno podcięło skrzydła zespołowi Mirosława Zeliski. Trafił na 3:1 Koszelowski, ale minutę później było już 4:1. Takim wynikiem ten mecz się zakończył.
W ostatnim meczu Korona zagra u siebie ze Spójnią Ośno Lubuskie. Co się musi wydarzyć, by zespół z Kożuchowa utrzymał się w IV lidze? Po pierwsze: musi w sobotę wygrać i ten argument ma Korona tylko w swoich rękach, czy raczej nogach.
Ale drugi warunek utrzymania jest o wiele trudniejszy – Budowlani Lubsko muszą przegrać w Górzycy, z ostatnim zespołem w tabeli, pewnym spadku z IV ligi. I tutaj poruszamy się już w kategoriach religijnych, bowiem zwycięstwo zespołu z Górzycy nad Budowlanymi należałoby traktować w kategoriach cudu.
Cuda czasem się zdarzają. Czy jest na to szansa w sobotę? Wszystko będzie jasne ok. godz. 18:45 kiedy to zakończy się ostatnia kolejka tegorocznych rozgrywek w IV lidze lubuskiej.
Marek Grzelka
- Marek Grzelka: Póki my, żyjemy [REPORTAŻ Z GRANICY POLSKO-UKRAIŃSKIEJ] - 26 marca 2022
- Pamiętajmy o nich. Tyle wystarczy - 21 lutego 2021
- Spacerkiem po Czasie: „Nitki” [HISTORIA] - 12 lutego 2021